ŚwiatChaos na procesie Saddama

Chaos na procesie Saddama

Proces Saddama Husajna, wznowiony po przeszłomiesięcznej przerwie, szybko przerodził się w
chaos, gdy z sali usunięto jednego z współoskarżonych oraz obrońcę
i gdy były prezydent Iraku, jego obrońcy i główni współoskarżeni
opuścili salę na znak protestu.

29.01.2006 18:10

Rauf Rahman, nowy główny sędzia na procesie Saddama i jego siedmiu pomocników, nie pozwolił oskarżonym krytykować trybunału i po burzliwym początku kontynuował rozprawę, wysłuchując kolejnych troje świadków oskarżenia.

Po czteroipółgodzinnym posiedzeniu sędzia odroczył proces do środy, choć powiedział, że jeśli ten dzień okaże się początkiem nowego roku muzułmańskiego i w związku z tym świętem, następna rozprawa odbędzie się w czwartek. Dokładny termin rozpoczęcia nowego roku muzułmańskiego zależy od tego, kiedy wysocy rangą duchowni dostrzegą nów księżyca.

Sprawozdawca agencji Associated Press pisze, że burzliwe posiedzenie niedzielne, pierwsze od 22 grudnia, może zwiększyć wątpliwości co do tego, czy w Bagdadzie da się przeprowadzić sprawiedliwy proces.

Krytycy zakwestionowali niezależność trybunału w miniony wtorek, gdy na czele pięcioosobowego składu sędziowskiego postawiono Rahmana, zastępując nim świeżo powołanego na tę funkcję sędziego Sajjida Haszimiego, do którego zastrzeżenia zgłosiła iracka komisja lustracyjna.

Haszimi miał poprowadzić proces, bo w połowie stycznia rezygnację złożył dotychczasowy główny sędzia, Rizgar Amin, oskarżany przez rząd i część polityków koalicji rządzącej o zbytnią łagodność wobec byłego dyktatora i tolerowanie jego tyrad politycznych.

Saddam i jego pomocnicy odpowiadają za masakrę 148 szyitów z Dudżailu, dokonaną z zemsty za zamach na dyktatora w tym miasteczku w 1982 roku.

We wstępnych uwagach na początku posiedzenia niedzielnego Rahman ostrzegł oskarżonych, że nie dopuści do wystąpień politycznych. Ten sąd nie jest miejscem do wygłaszania przemówień politycznych - oświadczył.

Kilka minut później Rahman usunął w sali jednego z głównych oskarżonych, byłego szefa saddamowskiej służby bezpieczeństwa, Ibrahima Barzana, gdy ten nie chciał zachować spokoju i nazwał trybunał "córką dziwki". Barzana wyprowadzili siłą strażnicy sądowi.

Saddam wstał wtedy i krzyknął: Precz ze zdrajcami! Precz z Ameryką!. Okrzyki zaczęli wznosić również obrońcy. Czy to uliczna demonstracja, czy jesteście prawnikami?! - zawołał w ich stronę sędzia Rahman.

Po scysji z jednym obrońców, Jordańczykiem Salihem al-Armutim, Rahman polecił strażnikom, by wyprowadzili go z sali, i powiedział: Podburzał pan swoich klientów i rozpoczniemy przeciwko panu postępowanie karne.

Gdy usunięto Armutiego, reszta obrońców opuściła salę na znak protestu. Główny obrońca Saddama, Chalil ad-Dulajmi, oświadczył przed wyjściem, że proces jest sprzeczny z prawem i "kierują nim Amerykanie".

Sędzia, który uprzedził obrońców, że jeśli wyjdą, nie będą mogli uczestniczyć w następnych posiedzeniach sądu, wyznaczył po ich wyjściu nowych obrońców z urzędu, którzy od razu zasiedli na miejscach dla adwokatów. Saddam wstał wtedy i powiedział, że nie zgadza się na obrońców z urzędu i chce też opuścić salę.

Pan nie opuszcza sali, to od mojej zgody zależy, czy pan ją opuści czy nie. Teraz zostaje pan usunięty z sali - odparł sędzia. Proszę nie mówić "usunięty". Irakijczyk szanuje starszych. Byłem prezydentem przez 35 lat, a pan mówi "usunąć go"?! - zawołał Saddam.

Ja jestem sędzią, a pan jest oskarżonym - powiedział Rahman. Dwaj strażnicy wcisnęli Saddama z powrotem w fotel, ale później sędzia polecił im wyprowadzić eksdyktatora z sali. Po Saddamie wyprowadzono byłego wiceprezydenta Iraku Tahę Jasina Ramadana.

Gdy zapanował spokój, sąd zaczął przesłuchiwać świadków. Pierwsza zeznawała kobieta, ukryta za kotarą. Miało to zapobiec ujawnieniu jej tożsamości wobec osób postronnych i uchronić ją przed zamachami. Kobieta powiedziała, że aresztowano ją kilka dni po zamachu na Saddama i podczas przesłuchań poddawano wstrząsom elektrycznym. Jej mąż zmarł wskutek tortur.

Następny świadek, też kobieta, zeznała, że widziała w areszcie, jak torturowano inne mieszkanki Dudżailu. Ostatnim świadkiem był mężczyzna, który w czasie zamachu na Saddama miał sześć lat, ale trafił wtedy do aresztu śledczego.

64-letni sędzia Rahman jest Kurdem, jak Rizgar Amin, i pochodzi z Halabdży, miasta, na które w marcu 1988 roku na rozkaz Saddama zrzucono bomby z gazem trującym. Zginęło wtedy co najmniej 5000 osób. W większości byli to ludzie starsi, kobiety i dzieci.

Saddam Husajn został już wstępnie oskarżony o ludobójczą kampanię przeciwko Kurdom, ale na razie odpowiada tylko za masakrę w Dudżailu. Trybunał przygotowuje jednak następne akty oskarżenia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)