Przyczyną awarii jest uszkodzenie dwóch zasilających śródmieście kabli średniego napięcia: podstawowego i awaryjnego. Powodem mogło być np. osunięcie się ziemi lub osłabienie izolacji biegnącego w ziemi kabla. Bez prądu pozostaje jeszcze kilka tysięcy odbiorców - powiedział rzecznik Górnośląskiego Zakładu Elektroenergetycznego (GZE) Łukasz Zimnoch.
Zimnoch dodał, że w przypadku ostatecznego zlokalizowania uszkodzonego kabla usunięcie awarii potrwa ok. 6 godzin, pełne zasilanie zostałoby więc przywrócone ok. 17.30. Energetycy nie wykluczają jednak, że przerwa w dostawach energii może potrwać nawet do soboty.
Służbom energetycznym przeszkadza m.in. panujący w śródmieściu hałas, który źle wpływa na aparaturę, służącą do lokalizowania uszkodzeń biegnących pod ziemią kabli.
Zimnoch powiedział, że w południe nie pracowały trzy stacje transformatorowe, z dziesięciu objętych początkowo awarią. Część linii przepięto na zasilanie z innych źródeł. Duża część instytucji i mieszkań ma przywrócone dostawy energii, wiele jednak pozostaje bez prądu.
Według informacji wojewódzkich i miejskich służb zarządzania kryzysowego, energii nie ma w niektórych miejscach kwartału wyznaczonego ulicami Powstańców, Francuską, Jagiellońską i Wita Stwosza.
Prądu nie ma np. katowicka delegatura NIK, ale mieszcząca się naprzeciw Kompania Węglowa korzysta z energii normalnie. Prądu nie ma wydział gospodarczy sądu okręgowego, ale energia jest np. w sąsiednim urzędzie wojewódzkim i na wydziale polonistyki Uniwersytetu Śląskiego. W niektórych miejscach nie działa sygnalizacja świetlna.