Catering zamiast stołówki
W poznańskich szkołach działa tylko 18
tradycyjnych stołówek. W miejsce likwidowanych pojawia się
catering - pisze "Głos Wielkopolski".
05.09.2005 | aktual.: 05.09.2005 07:11
Obiady są dobre, ale porcje małe i nie można dostać dokładki, bo wszystko jest wyliczone - opowiada 11-letni Jaś Łaniecki. W jego podstawówce nie ma tradycyjnej kuchni. Nie ma kucharek, kotła i chochli, jest catering. Codziennie przed południem pod szkołę podjeżdża samochód, którzy w jednorazowych opakowaniach przywozi posiłki.
Od roku firma cateringowa dowozi obiady do Gimnazjum numer 6. Ze stołówki szkolnej korzystało prawie 100 osób, z cateringu ok. 20. Tylko dwie osoby same wykupiły posiłki, pozostałe mają dofinansowanie z Caritasu i Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie - czytamy w dzienniku.
Dziś za obiad uczeń musi zapłacić 5.10 zł, a stołówka szkolna serwowała posiłki za 2,80 zł. Obecnie serwowane jedzenie, to koszmar - mówi gazecie dyrektor Gimnazjum nr 6 w Poznaniu Krystyna Chmielewska. Kilkakrotnie monitowaliśmy, aby dania mięsne były z mięsem, a nie z sosem, z kolei kompot nie był sokiem z wodą. Teraz napisaliśmy pismo do właściciela firmy cateringowej - dodaje.
Żadne pisemne skargi nie dotarły do mnie - odpiera zarzuty właściciel firmy Józef Gawron. Obsługuję 20 szkół. Czasami zdarza się, że pojawiają się uwagi dotyczące żywienia. Dzieci nie lubią na przykład kaszy, niektóre skarżą się na zbyt mocno lub za mało zabieloną zupę. To normalne. Do nowej kuchni trzeba się przyzwyczaić - dodaje.
Tradycyjna stołówka szkolna jest w SP nr 66 w Poznaniu. Bronimy się przed cateringiem. Uczeń za dwudaniowy obiad, do którego dodawany jest jogurt, albo owoc płaci w naszej szkole 2,80 zł. Co roku żywimy prawie 200 osób. Niestety i nam grozi zamknięcie stołówki - mówi "Głosowi Wielkopolskiemu" dyrektor SP nr 66 Ewa Dekubanowska. (PAP)