"Casanova" zatrzymany
Rafał B. potrafił tak zawrócić w głowie
dziewczynom, że bez oporów oddawały mu swoją biżuterię albo
pieniądze. Policja oskarża mężczyznę o kilkanaście wyłudzeń -
informuje "Gazeta Krakowska".
Śledztwo zaczęło się od zeznania mieszkanki Wierzchosławic. Kobieta zauważyła, że ze szkatułki z kosztownościami zniknęły pierścionki, łańcuszki, kolczyki i obrączki warte ponad 3 tys. zł. Wersja o włamaniu została wykluczona, po tym jak jej 14-letni syn przyznał, że biżuterię pożyczył Rafałowi B.
Podejrzany obiecał ponoć tylko sprawdzić u jubilera próbę złota, po czym wszystko zwrócić. Ale nie zwrócił - mówi Andrzej Sus z Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie.
Policjanci z komisariatu Tarnów Zachód zatrzymali podejrzanego. Wskazał lombard, w którym zostawił biżuterię.
Śledztwo trwa. Według policjantów Rafał B. imponował też nastolatkom. W ciągu dwóch dni śledczy dotarli do dwóch innych nieletnich, którzy powierzyli mężczyźnie kosztowności swoich rodziców.
Rafał B. wylądował na 3 miesiące w tymczasowym areszcie. A sprawa rozwijała się o kolejne wątki - podkreśla dziennik. Tym razem dotyczące dziewczyn. U panien Rafał B. uchodził za Casanovę. Udawało mu się podbijać serca, przy okazji pożyczając od nich pieniądze i biżuterię, których nigdy nie oddawał.
Rafałowi B. udowodniono popełnienie 15 przestępstw, w większości oszustw. Potrafił wyłudzić majątek wart 18 tys. zł - relacjonuje Andrzej Sus. Część biżuterii udało się odnaleźć w lombardach.
Listę zarzutów wobec mężczyzny uzupełniono o rozbój na nieletnim oraz dwukrotne włamanie do sklepu - dodaje "Gazeta Krakowska". (PAP)