Bziukanie na rezurekcji
Najbardziej niezwykły zwyczaj wielkanocny?
Bziukanie na rezurekcji - zdjęcia
W Koprzywnicy w diecezji sandomierskiej (Świętokrzyskie) co roku, w czasie wieczornej mszy rezurekcyjnej, odbywa się bziukanie, czyli wydmuchiwanie nafty na płonące pochodnie.
W Koprzywnicy nikt nie pamięta, skąd wzięła się ta praktykowana od pokoleń, podczas mszy w wigilię paschalną, tradycja. Wiadomo jednak, że prawdopodobnie nigdzie indziej nie ma podobnego zwyczaju wielkanocnego.
Procesja towarzysząca mszy z bziukaniem przyciąga do miasteczka tłumy widzów z rożnych stron kraju.
(PAP/polskiekrajobrazy.pl/wp.pl/meg)
Bziuki koprzywnickie
Nazwa "bziukanie" wzięła się od specyficznego, syczącego odgłosu - "bziuuu" - jaki towarzyszy wydmuchiwaniu ognia. Czasem słupy ognia, wydostające się z "ust" bziukaczy, mają wysokość nawet kilku metrów.
Bziuki koprzywnickie
Bziukanie polega na umiejętnym wypluwaniu nafty z ust, tak aby płomienie były jak największe i najbardziej strzeliste. Tradycja nie należy do łatwych i bezpiecznych, dlatego wydmuchiwaniem zajmują się najlepsi specjaliści od ognia - strażacy.
Bziuki koprzywnickie
Koprzywnica słynie nie tylko z bziukania, ale także z tego, że to jedyna miejscowość w Polsce, w której Wielkanoc rozpoczyna się wcześniej, niż w innych polskich miastach.
Bziuki koprzywnickie
Wszystko dlatego, że tutaj msza rezurekcyjna odbywa się już w sobotę. W kościele Matki Bożej Różańcowej w wielkosobotni wieczór odbywają się zatem dwie msze, niemal jedna po drugiej: ta wynikająca z liturgii oraz rezurekcyjna, która w innych kościołach odprawiana jest w niedzielny poranek.
Bziuki koprzywnickie
To jedyny taki w Polsce, a nie wiadomo czy i nie na świecie, zwyczaj wielkanocny. Jak wynika z ksiąg parafialnych, tradycja ta sięga przynajmniej 100 lat wstecz, chociaż nikt nie potrafi określić dokładnie, kiedy powstała.