Były premier Libanu zginął w zamachu
Były premier Libanu Rafik Hariri zginął w Bejrucie, gdy obok wiozącej go kolumny motorowej wybuchł samochód-pułapka. Wiadomość o śmierci Haririego potwierdził libański minister turystyki Farid Khazen.
Poza Haririm, eksplozja zabiła co najmniej 8 innych osób, w tym kilku jego ochroniarzy. Zamachu dokonano na nadmorskim bulwarze Corniche niedaleko pięciogwiazdkowego hotelu Saint George. Wybuch wyrwał w jezdni potężny krater i zrujnował fasady pobliskich budynków. W płomieniach stanęło kilka samochodów.
Odgłos eksplozji wstrząsnął szybami okien w promieniu kilkuset metrów i był słyszany nawet poza Bejrutem.
Hariri, biznesmen z miliardowym majątkiem, zrezygnował z kierowania libańskim rządem w październiku ubiegłego roku. W ostatnim czasie przyłączył się do wezwań opozycji, by Syria wycofała swe wojska z Libanu przed wyznaczonymi na maj wyborami powszechnymi.
Zamach na Haririego był najprawdopodobniej najtragiczniejszym tego rodzaju aktem przemocy w Bejrucie od czasu zakończenia libańskiej wojny domowej w 1990 roku.