Burda koło baru
W niedzielę trzech chuliganów uzbrojonych w metalowe pręty wtargnęło do baru Grota przy ul. Lwowskiej w Nowym Sączu. Zażądali od przebywających w lokalu klientów pieniędzy. Gdy nie spełniono ich żądania, kopniakiem otworzyli drzwi i użyli żelaznego "argumentu": prętami potraktowali samochody zaparkowane przed barem: bmw, ładę i lanosa.
08.11.2005 | aktual.: 08.11.2005 09:11
Właściciele aut wybiegli na zewnątrz. Wtedy młodociani bandyci obrzucili ich kamieniami i butelkami. Wezwano policję. Chuligani uciekli do jednego z mieszkań w pobliskiej kamienicy. - Aby dostać się do mieszkania, policjanci musieli użyć siły. Po otwarciu drzwi zatrzymali trójkę młodych mężczyzn, którzy rozpoznani zostali jako sprawcy całego zajścia - wyjaśnia asp. sztab. Beata Frohlich, rzecznik prasowy sądeckiej Komendy Miejskiej Policji. - Jeden z nich ma 15 lat pozostali 17.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, nie był to pierwszy ich wybryk. Cała trójka ma na swoim koncie niejeden konf likt z prawem. Po niedzielnym wyskoku chłopcy, którzy jak się okazało byli pijani, wylądowali w izbie wytrzeźwień, gdzie czekali wczoraj na przesłuchanie.
Opisane zdarzenie znamy także z innej strony. Tuż po nim, do redakcji "Gazety Nowosądeckiej" przyszła kobieta, która przedstawiła się jako matka 17-latka ujętego przez policję w związku ze zdarzeniem w barze. Skarżyła się, że policjanci zabrali jej syna na przesłuchanie używając siły, nie pierwszy zresztą raz. Zapewniała, że młodzieniec przynosi ze szkoły zawodowej ładne cenzurki, że wzięli niewinnego.
- Podlegli mi funkcjonariusze postępowali zgodnie z procedurami i zawsze będą w ten sposób postępować w podobnych sytuacjach - zapewnia mł. insp. Witold Bodziony, zastępca komendanta miejskiego policji w Nowym Sączu. - Nie ma i nie będzie z naszej strony akceptacji dla przemocy i chuligańskich wybryków.
Iwona Kamieńska