Brutale na wolności
Świdnicki sąd nie wsadził za kratki brutalnych
wierzycieli, znęcających się nad bezbronną kobietą i jej dziećmi. Skandaliczną sprawę opisuje "Gazeta Wrocławska".
22.10.2003 | aktual.: 22.10.2003 09:54
Zastraszali ją i w bezwzględny sposób próbowali odzyskać dług. Zdesperowana kobieta zgłosiła się na policję. Trzech oprawców zatrzymano. Jednak sąd okazał serce dla bandytów i ich nie aresztował. Rabusie są na wolności, a ich ofiara ukrywa się z rodziną, bo boi się zemsty - relacjonuje gazeta.
Lidia S., świdnicka bizneswoman, pożyczyła 6 tysięcy złotych od kolegi po fachu. Zwlekała ze spłatą zobowiązania, więc on sprzedał jej dług znajomym. Nowi wierzyciele okazali się bezwzględni. Porwali kobietę, grozili, że zabiją jej dzieci i spalą mieszkanie. Powoli zaczęła ona spłacać zadłużenie, ale wtedy, jak twierdzi, okazało się, że jej dług rośnie w zastraszającym tempie - mówi gazecie naczelnik sekcji dochodzeniowo-śledczej Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy, podinsp. Jerzy Kałużny.
Za namową policjantów świdniczanka złożyła zawiadomienie o przestępstwie i to właściwie tylko dlatego, iż funkcjonariusze zapewniali, że oprawcy trafią natychmiast do aresztu. Tymczasem doprowadzeni do sądu trzej bandyci zostali wypuszczeni na wolność. Najprawdopodobniej wrócili już do Łodzi, skąd pochodzą. Sąd rejonowy, po przeanalizowaniu zebranych w sprawie dowodów, doszedł do wniosku, że nie ma potrzeby stosowania aresztu, czyli najsurowszego środka zapobiegawczego - tłumaczy decyzję sądu rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Świdnicy, Mariusz Górski. Powodem takiej decyzji był fakt, iż sąd "nie miał pewności, że zatrzymani mężczyźni doprowadzili ofiarę do niekorzystnego rozporządzenia mieniem". A właśnie taki zarzut postawiła bandytom prokuratura.
Wczoraj prokuratura zaskarżyła postanowienie sądu rejonowego. Sąd okręgowy ma rozpatrzyć zażalenie w ciągu najbliższych dni. Prokuratura podejrzewa mężczyzn o wymuszenie rozbójnicze, za które grozi im nawet 10 lat więzienia - pisze "GW".