PolskaBohater na lodzie

Bohater na lodzie

Andrzej Chudzikiewicz, choć swej pracy poświęcał się całkowicie, nie jest już kierownikiem schroniska dla bezdomnych w Jeleniej Górze. Szuka pomysłu na dalsze życie i chce dalej pomagać osobom bez dachu nad głową.

Bohater na lodzie
Źródło zdjęć: © SP-GW

Ujawniając praktyki nielegalnego wykorzystywania bezdomnych przy budowie willi ówczesnego prezesa Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, Andrzej Chudzikiewicz nie sądził, że zakończy się to dla niego utratą pracy. - Stanąłem po stronie bezdomnych i nie żałuję tego. Dziś postąpiłbym podobnie. Bo ci ludzie, mimo że nie mają domów, nie tracą godności - mówi były kierownik, o którym jego podopieczni nadal mają jak najlepsze zdanie. W jego obronie chcieli nawet zorganizować strajk w schronisku. Andrzej Chudzikiewicz przekonał ich jednak, że woli odejść w spokoju. W schronisku przepracował trzy i pół roku, zakładał je i przeprowadził przez trudny pionierski okres. Współpraca z zarządem towarzystwa w ostatnim okresie nie układała się najlepiej. Udzielono mu nawet nagany, ponieważ mówił o problemach bezdomności w mediach, na co nie uzyskał zgody kierownictwa. Wypowiedzenie wręczono mu z powodu reorganizacji w schroniskach. Postanowiono, że dwa obiekty dla bezdomnych, którymi zarządza towarzystwo, będzie miało
jednego głównego kierownika, a nie dwóch oddzielnych szefów. Na nowe stanowisko ma zostać ogłoszony konkurs.

Obecnie Andrzej Chudzikiewicz jest na urlopie i szuka zatrudnienia. - Nie wiem jeszcze, co będę robił. Mam parę pomysłów na dalsze życie. Być może wrócę do zakładu, w którym będę zajmował się osobami chorymi. Już kiedyś w takim pracowałem. Chciałbym pomagać ludziom - wyjaśnia. Andrzej Chudzikiwicz myśli też o założeniu stowarzyszenia, które zajmowałoby się bezdomnymi uzależnionymi od alkoholu. 90 procent osób bez dachu ma bowiem ten problem. Chciałby też zacząć skłaniać bezdomnych do większej aktywności np. przy budowie niewielkich domków, w których mogliby zamieszkiwać.

Praca za papierosy

Na budowie prywatnego domu prezesa jeleniogórskiego koła towarzystwa pomocy im. św. Brata Alberta pracowało kilkudziesięciu bezdomnych ze schroniska. Jak twierdzą, w zamian za pracę nie otrzymywali praktycznie żadnego wynagrodzenia. Od czasu do czasu prezes dawał im jedynie po kilka złotych na papierosy. Mimo informacji kierownictwa o wykorzystywaniu bezdomnych, zarząd koła przez kilka miesięcy nie podejmował w tej sprawie żadnych kroków. Dopiero po informacjach w mediach zdecydowano się na zmianę prezesa. Były prezes tłumaczył, że zarzuty bezdomnych są bezpodstawne. Zapewniał, że płacił im za pracę.

Rafał Święcki

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)