Wcześniej Blair musiał udać się na audiencję do królowej Elżbiety II, by prosić ją o rozwiązanie parlamentu. Wybory poprzedzi miesięczna kampania przedwyborcza.
Na posiedzeniu gabinetu, które odbyło się w poniedziałek późnym wieczorem Blair zapowiedział twardą walkę wyborczą. Zapomnijmy o wynikach sondaży opinii publicznej - to będzie o wiele trudniejsza batalia niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić - powiedział członkom rządu, wezwanym na Downing Street mimo poniedziałkowego święta w Wielkiej Brytanii.
Zdaniem premiera największym zagrożeniem dla Partii Pracy może stać się marazm wyborców. Na taką apatię elektoratu liczą konserwatyści.
W przedwyborczych sondażach laburzyści mają ponad 50% poparcia, a konserwatyści - ok. 30%. (aso, ajg)