Białoruska telewizja: Tusk to zero
Białoruska telewizja skrytykowała w poniedziałek w dzienniku wieczornym przyjazd do Grodna wicemarszałka Sejmu RP. Zdaniem telewizji, Donald Tusk przyjechał do Grodna bez uprzedzenia i "chowając się za paszportem dyplomatycznym".
02.08.2005 | aktual.: 02.08.2005 06:18
Białoruska telewizja poinformowała, że wicemarszałek Tusk znany jest w Polsce ze swojej "mizernej popularności". Widać nawet pewną tendencję; im większe zero, tym bardziej przejmuje się sprawami etnicznych Polaków - skomentowała telewizja. Podkreśliła, że Tusk miał zebrać 15 tysięcy dolarów dla - jak to określono - "białoruskich awanturników".
Białoruska telewizja zarzuciła też polskiemu parlamentowi, że z inicjatywy Tuska przyjął ustawę ograniczająca prawo mniejszości narodowych do posługiwania się własnymi językami.
To w Polsce język białoruskiej społeczności nazywany jest karykaturalnym. To w Polsce trwają ataki na redakcję białoruskiego tygodnika "NIWA". I ci ludzie perfidnie przyjeżdżają do nas i coś tam mówią o obronie mniejszości - powiedziano w telewizji.
Dlaczego przyjeżdżają tacy ludzie i spotkają się tylko z opozycją, unikając kontaktów z władzami? Dlaczego chowają się za paszportami dyplomatycznymi? - pytała białoruska telewizja.
Autor komentarza zastanawiał się, co by było, gdyby to białoruski deputowany "cichcem pojechał do Polski, spotkał się z opozycją i uczył ją jak zmieniać władzę". Uznano by to za chamstwo, które jest obecnie modne w Polsce. W Polsce, która jeszcze rok temu na kolanach błagalnie modliła się o członkostwo w UE - odpowiedział sobie białoruski komentator.
Poradził też polskim gościom, aby zajęli się problemami swojego kraju zamiast "wtykać nos" w sprawy innych państw.