Bezkarny sierp i młot
Podczas manifestacji pierwszomajowych w wielu miejscach Polski uczestnicy lewicowych zgromadzeń nieśli banery i transparenty z komunistycznym symbolem sierpa i młota oraz podobiznami Lenina. Jest to publiczne propagowanie czerwonego totalitaryzmu, który to czyn jest sprzeczny z zapisami Konstytucji RP oraz jest penalizowany przez kodeks karny. Czy prokuratura spełni swoją rolę i pociągnie do odpowiedzialności osoby, które dopuściły się przestępstwa?
08.05.2012 | aktual.: 08.05.2012 10:49
Konstytucja RP w art. 13. stanowi: „Zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu”. W Kodeksie Karnym w art. 256. czytamy: „Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. Tymczasem na ulicach polskich miast oraz na portalach internetowych otwarcie gloryfikuje się czerwony totalitaryzm i głosi się nie tylko nienawiść, ale także wzywa do krwawej rozprawy z ideowymi oponentami lewicy.
W Warszawie podczas pochodu zorganizowanego przez SLD i OPZZ, wśród manifestujących pojawiły się znaki sierpa i młota, podobizny Lenina, Marksa, Engelsa i Trockiego, hasło „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!”. W przemarszu wzięli udział m.in. Leszek Miller, Tadeusz Iwiński i Ryszard Kalisz. W związku z tym Marcin Mastalerek złożył zawiadomienie do prokuratury. „Leszek Miller i uczestnicy pierwszomajowego pochodu mogli popełnić przestępstwo propagując totalitarny ustrój” – powiedział poseł PiS. Policja w stolicy nie reagowała na komunistyczną propagandę. Zareagowała natomiast w Bydgoszczy, gdzie 1 maja skonfiskowała wielki transparent z wizerunkiem Jana Pawła II, rozpostarty z okazji pierwszej rocznicy beatyfikacji polskiego papieża. Organizatorów akcji zatrzymano.
W internecie wolno wszystko
Na oficjalnej stronie SLD partia ta bez żenady publikuje zdjęcie wielkiego transparentu „Władza Rad. Proletariusze wszystkich krajów łączcie się” z sierpem i młotem oraz wizerunkami twórców bolszewizmu. Ale to nic w porównaniu z innymi czerwonymi portalami. Wspomnę tu – choć nie polecam – o jednym z czołowych, którego nazwa brzmi jak powyższe hasło SLD-owców (adres: 1917.net.pl). Już lektura strony głównej jeży włos na głowie. Serdeczne biogramy ojców marksizmu-leninizmu (niczym od Hitlera do Himmlera). Ani słowa o zbrodniach Lenina i następców innych protoplastów komuny. W zakładce „Antyimperializm” świeże teksty m.in. Fidela Castro, w „Teksty preferowane” o „mordercy Piłsudskim”, w dziale „Raporty specjalne” o Dzierżyńskim: „Żelazny Feliks miał złote serce, pełne miłości do ludzi, gorąco pragnął zapewnić im szczęście. Właśnie z tej miłości do ludzi wyrastała jego zimna, nieubłagana nienawiść do wrogów władzy radzieckiej”. Są też peany na cześć twórczości „tow. Michała Nowickiego”, syna palikotowej posłanki
Wandy Nowickiej, znanego z wypowiedzi w rodzaju: „Czy można mordować bezbronnych? Z tym problemem od tysięcy lat musieli się uporać wszyscy rewolucjoniści, którzy osiągnęli jakieś sukcesy. W obliczu szczęścia miliardów ludzi zamordowanie cara i jego rodziny w czasie wojny domowej jest faktem zupełnie bez znaczenia. W tym kontekście podobnie mało istotnym faktem był Katyń. ZSRR nie było stać na wyżywienie 20 tysięcy darmozjadów”. O polskich żołnierzach w Afganistanie: „Oby nikt z nich nie wrócił żywy. Albo lepiej – niech wszyscy wrócą – jako inwalidzi – niezdolni do funkcjonowania w wolnorynkowym kapitalizmie. Niech te parszywe mendy wrócą bez nóg, bez rąk – z pokiereszowaną gębą i wydłubanymi oczami”. I jedna z zapowiedzi: „Sami wykończymy polską burżuazję i jej łańcuchowe psy”. Reakcja wymiaru sprawiedliwości? Krwiożerczy neostalinowiec został skazany na karę 1000 zł grzywny za nawoływanie do niszczenia pomników upamiętniających żołnierzy walczących z komunistami. Prokuratura umorzyła postępowanie w
kwestiach najważniejszych: podejrzeń o publiczne nawoływanie do stosowania przemocy, propagowanie ludobójczego totalitaryzmu oraz publiczne znieważanie osób. Takimi koneksjami szczyci się portal, w którym u dołu każdego tekstu figuruje zachęta „Dzieląc się – upowszechniasz komunizm” – z ikonami portali typu Facebook. Jeżeli to wszystko nie podpada pod art. 256 kk, to co podpada?
Czerwoni działają legalnie
Co by było, gdyby na polskich ulicach pojawili się manifestanci z portretami Hitlera, Goebbelsa, Eichmana czy banerami ze znakiem swastyki? Łatwo przewidzieć, skoro wiele sądów bez wahania skazuje za wykonanie ruchu zinterpretowanego jako „gest faszystowski”. Za faszystowskie uznaje się wniesienie na piłkarskie trybuny hasła „Stop komunie!”. Bez deliberacji i argumentacyjnych łamańców, które towarzyszą nagminnemu tolerowaniu przez władze, prokuraturę i wiele sądów ewidentnych aktów brutalnej bolszewickiej agitacji. Z takimi sytuacjami mamy do czynienia na co dzień. Całkowicie legalnie w Polsce od 2002 r. działa Komunistyczna Partia Polski. Powstała ona ze Związku Komunistów Polskich „Proletariat”, partii uważającej się za kontynuatorkę PZPR i w latach 1991–1996 wchodzącej w skład SLD. KPP nawiązuje do tradycji swojej imienniczki sprzed II wojny światowej. Warto dodać, że owa imienniczka była całkowicie zsowietyzowaną agenturą ZSRR. Członkowie dzisiejszej KPP startowali z list wyborczych SLD. Co znajdujemy na
stronie internetowej KPP? Choćby otwarty list kondolencyjny do przywódcy Korei Północnej: „Drogi Towarzyszu Kim Dzong Unie! Trudno jest przyjąć myśl, że drogi Towarzysz Kim Dzong Il, Wielki Przywódca, Wasz Ojciec – odszedł. Jest to wielka strata dla nas wszystkich”. Itd. Naprawdę, tak piszą KPP-owcy! Opublikowali także np. raport utworzonej przez Stalina tzw. komisji ekspertów, którzy stwierdzili, że zbrodni katyńskiej dokonali Niemcy. Dołączono też zdjęcie Stalina z informacją, że był on „wielkim wodzem”. W dwadzieścia dni po tragedii smoleńskiej władze Warszawy wydały KPP zezwolenie na manifestację pierwszomajową, do której doszło w pełnym rynsztunku bolszewickich haseł. W czerwcu 2010 r. prokuratura Warszawa-Śródmieście odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie posługiwania się przez KPP oraz Komunistyczną Młodzież Polski symbolami komunizmu.
(...)
Paweł Paliwoda