Bezdomni marzną i umierają
O pomoc dla tysięcy wykluczonych bez dachu nad głową zaapelował do ministra pracy i polityki społecznej Krzysztofa Michałkiewicza Marek Bogdanowicz z fundacji Akcja Zobaczyć Człowieka - informuje "Trybuna".
Bogdanowicz wie, co to bezdomność. Po tym, jak opuścił dom dziecka, sam spędził na ulicy kilka lat. - Bezdomni codziennie narażeni są na utratę życia - podkreśla Bogdanowicz. Domaga się on powołania przy ministrze "pełnomocnika odpowiedzialnego za sprawy osób bezdomnych". Uważa, że rząd Kazimierza Marcinkiewicza powinien jak najszybciej zająć się ich problemami, bo dotychczasowa polityka jest niewystarczająca.
Według Bogdanowicza, schroniska dla bezdomnych nie spełniają swojej roli - są przepełnione, a potrzebujący nie mogą zdobyć konkretnych informacji o wolnych miejscach w tego typu placówkach. Sa także pozbawieni opieki zdrowotnej. Szpitale nie chcą ich przyjmować, bo nie posiadają ubezpieczenia społecznego.
Co roku zamarza w Polsce ponad 100 osób. Śmiertelne żniwo niskiej temperatury zebrała zima w 2004 roku, kiedy zamarzło aż 180 bezdomnych. Nie zostawiajmy ich samych - apeluje Bogdanowicz.(PAP)