Bez zarzutów dla pilota
Tarnowska prokuratura prowadzi jeszcze postępowanie dotyczące wypadku sprzed trzech tygodni na lądowisku w Tarnowie. Na razie wygląda na to, że pilotującemu maszynę Władysławowi Gollobowi nie zostaną przedstawione zarzuty nieumyślnego doprowadzenia do upadku maszyny.
03.07.2007 | aktual.: 03.07.2007 09:08
Podróżujący awionetką dramatyczne chwile przeżywali 10 czerwca. Samolotem pilotowanym przez "Papę" Golloba na mecz żużlowców tarnowskiej Unii podróżowali Tomasz Gollob, Rune Holta i mechanik Wojciech Malak. Senior żużlowego rodu próbował posadzić maszynę na lądowisku, w końcu jednak poderwał ją - prawdopodobnie chciał do lądowania podejść raz jeszcze. Awionetka zawadziła o korony drzew rosnących za pasem startowym i runęła na ziemię. Cała czwórka przewieziona została do szpitala.
Najwcześniej, bo jeszcze tego samego dnia opuścił go Rune Holta. Tomasz Gollob również szybko doszedł do siebie, a obrażenia Wojciecha Malaka na szczęście też nie były poważne. Najbardziej ucierpiał pilot. Władysław Gollob doznał złamania miednicy i prawego podudzia oraz otwartego złamania prawego przedramienia i urazu czaszki.
Prokuratura, po zebraniu dotychczasowego materiału nie ma podstaw do zarzucania mu nieumyślnego doprowadzenia do wypadku, w którym ucierpiały inne osoby. Musiałaby tak uczynić, gdyby pasażerowie odnieśli obrażenia ciała "naruszające funkcjonowanie organizmu na okres powyżej 7 dni".
- Według opinii biegłych lekarzy takie obrażenia odniósł jedynie pilot - podkreśla Bożena Owsiak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie. Tłumaczy, że zdarzenie zakwalifikowano jako wypadek, a nie katastrofę w ruchu powietrznym.
- Wszystko rozegrało się na lądowisku, nie wchodziło więc w grę zagrożenie dla życia lub zdrowia wielu osób - dodaje. Sprawa nadal jednak formalnie nie została zamknięta. Prokuratorzy czekają bowiem na opinię komisji do spraw badania wypadków lotniczych.
(ans)