Bez wizji przyszłości
Rząd pochwalił się wczoraj, że ma dla nas
dobrą wiadomość. W przyszłym roku podatki nie wzrosną. Po
narobieniu apetytu zapowiedziami rozważenia wprowadzenia podatku
liniowego nastąpiło, niestety, rozczarowanie - komentuje w
"Rzeczpospolitej" Krzysztof Bień.
Minimalnie wzrośnie wprawdzie kwota wolna, ale zamrożone nadal pozostaną progi podatkowe, a ponadto likwidacji ulegnie większość ulg. Ministerstwo Finansów twierdzi, że fiskus straci na tych zmianach. Wydaje się jednak, że to raczej podatnicy mogą mieć obawy o swoje kieszenie - uważa publicysta.
Czy można było właściwie spodziewać się czegokolwiek innego? - pyta Bień. Sytuacja budżetu jest trudna, a opór przeciwko wprowadzeniu jednej tylko stawki podatkowej od dochodów osobistych stawiają nie tylko koalicjanci z UP, ale także własne szeregi SLD. Mimo wszystko zapowiedź premiera debaty o podatku liniowym można było odczuć jak lekki powiew świeżości myślenia rządu, tak bardzo oczekiwany przez polskich przedsiębiorców i konsumentów. Niewiele z niego po dwóch tygodniach pozostało - pisze autor komentarza w "Rz".
Zdaniem Bienia, szkoda, gdyż była okazja do tchnięcia większej dawki optymizmu w budzącą się z letargu gospodarkę.