Belka: nie podam się do dymisji
Premier Marek Belka oświadczył, że
nie zamierza podać się do dymisji, a sprawę swojej lustracji uważa
za zamkniętą. Całość tej sprawy to jest kpina z prawa -
podkreślił.
22.06.2005 | aktual.: 22.06.2005 15:01
Premier zaznaczył, że oświadczenie w tej sprawie opublikował we wtorek. Dodał, że opublikował także list z biura Rzecznika Interesu Publicznego. W sensie prawnym sprawa mojej lustracji jest zamknięta - powiedział Belka dziennikarzom w Kobierzycach (Dolnośląskie).
Pytany o swoją teczkę, Belka pokazał czarną, skórzaną teczkę, z którą chodzi do pracy. To jest moja teczka, mam w niej jabłko, które zaraz zjem. Natomiast tamto, to nie jest żadna moja teczka, tylko to jest teczka SB-cka, w której gromadzono materiały na mój temat - dodał premier i zaczął jeść jabłko.
Belka w swoim wtorkowym oświadczeniu ponownie zapewnił, że nie był współpracownikiem żadnej z PRL-owskich służb, co - jak zaznaczył - potwierdził Rzecznik Interesu Publicznego. Premier dołączył do oświadczenia list Rzecznika Interesu Publicznego z 14 kwietnia, w którym Włodzimierz Olszewski napisał, że "wobec braku podstaw" odstąpił od złożenia do sądu lustracyjnego wniosku o wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec Belki.
Premier przyjechał na Dolny Śląsk, żeby spotkać się z samorządowcami i ocenić stan pozyskiwania inwestycji zagranicznych. W Kobierzycach oglądał 275-hektarową działkę, na której miał m.in. zainwestować koreański Hyundai. Ta firma wybrała jednak Słowację jako miejsce swojej przyszłej europejskiej fabryki. Belka zapowiedział, że w przyszłym tygodniu podczas spotkania z prezesem firmy LG będzie rekomendował Kobierzyce jako dobre miejsce do inwestowania.