Belka mówi o swojej teczce
Premier Marek Belka w specjalnym oświadczeniu w Sejmie potwierdził, że służby bezpieczeństwa PRL próbowały wymóc na nim współpracę, jednak on takiej współpracy się nie podjął. Dodał, że obecnie jego teczka jest przedmiotem politycznej gry, mimo iż Rzecznik Interesu Publicznego nie znalazł podstaw do uznania Belki za tajnego współpracownika SB.
Belka przedstawił procedury lustracyjne, jakiej był poddawany. Szef rządu podkreślił, że ponad rok temu Rzecznik Interesu Publicznego poinformował go, że zamyka procedurę z powodu braku jakichkolwiek podstaw.
Belka oświadczył, że zawartość jego teczki jest przedmiotem gry, w której kompetencja i bezstronność się nie liczą.
Belka powtórzył, że w 1984 roku przed wyjazdem na stypendium do USA podpisał tzw. instrukcję wyjazdową, ale - jak zapewnił - nie był tajnym współpracownikiem służb PRL.
Belka poinformował, że naciskano na niego, posługując się zarówno groźbą, jak i apelując do uczuć patriotycznych, ostrzegając również o możliwości wystąpienia prób werbunku ze strony służb amerykańskich.
Premier podkreślił, że miał świadomość, iż istnieje "cienka granica" między lojalnością wobec PRL, jedynego - jak powiedział - państwa, które było jego ojczyzną, a współpracą ze służbami.
Granicy tej nie przekroczyłem. Zarówno w znaczeniu obowiązującego dziś prawa, jak i ważniejszym dla mnie, sensie moralnym - oświadczył Belka.
Jak podkreślił, obecnie jest w sytuacji kuriozalnej, gdy jako najbardziej zainteresowany, nie ma dostępu do swoich materiałów z IPN. W tej sytuacji, choć uważam, że to rozwiązanie złe, zwróciłem się o odtajnienie swojej teczki - dodał.
Ostrzegł, że lustracja totalna i pełna jawność teczek nie zapewnią jawności życia politycznego i publicznego. Dodał, że ujawnienie teczek polityków nie oznacza jawności życia publicznego ale oddanie napisania historii ludziom ze służb specjalnych PRL a jej interpretacje - osobom zaangażowanym w bieżące gry polityczne. Przytoczył tu medialne doniesienia, jakoby z jego teczki zginęły jakieś materiały. Premier zdecydowanie zaprzeczył tym rewelacjom, podkreślając, że ujawnienie teczek będzie prowadzić do takich skutków.