Belgijski proces stulecia
Duroux ogłasza, że zgadza się na pokazywanie jego twarzy(PAP)
Marc Dutroux porywał on dziewczynki, aby zaspokoić własne perwersyjne zachcianki – taką tezę podtrzymuje w czasie procesu belgijski sędzia śledczy Jacques Langlois.
08.03.2004 | aktual.: 08.03.2004 20:05
Przed sądem przysięgłych w Arlon, Langlois powiedział, że jednym z dowodów na to, że Dutroux działał pod wpływem impulsu, a nie planowo i na zlecenie, było to, że kiedy w czerwcu 1995 roku porwał swoje pierwsze ofiary, nie miał jeszcze przygotowanej dla nich kryjówki-celi w piwnicy własnego domu.
Langlois polemizował z sugestiami rodziców ofiar i części mediów, że dziewczynki porywano na zlecenie siatki pedofilskiej.
Mordercy i pedofilowi Dutroux zarzuca się, że porwał i więził łącznie sześć dziewczynek i zamordował cztery z nich. Jest też oskarżony o zamordowanie jednego ze wspólników i zgwałcenie trzech Słowaczek. Jego żona i dwaj inni wspólnicy odpowiadają za to, że - różnym stopniu - mu w tym pomagali.
Wydarzeniem poniedziałkowym "wydarzeniem" była zgoda Dutroux, żeby fotoreporterzy i kamerzyści telewizyjni robili mu zdjęcia. Przed tygodniem skorzystał z prawa oskarżonego do "ochrony wizerunku" i skłonił sąd, żeby wydał zakaz robienia mu zdjęć w sali sądowej.
Teraz Dutroux zmienił zdanie, żeby – jak powiedział – uniknąć zarzutów, iż próbuje manipulować prasą.