Będziemy oszczędzać na jedzeniu?
Wicepremier Zyta Gilowska zawiadomiła
Komisję Europejską o planach podwyższenia stawek VAT na wszystkie
usługi gastronomiczne, artykuły rolne i żywność - z 3 do 7%.
Podwyżki wynikają z konieczności dostosowywania polskiego systemu
podatkowego do wymagań Unii Europejskiej - pisze "Rzeczpospolita".
Nie wiadomo, kiedy wejdą w życie - może to nastąpić już w przyszłym roku, a najpóźniej od 1 stycznia 2009 r. Jedno jest pewne: podwyżki dotkną wszystkich bez wyjątku, bo obejmą żywność.
Ekonomiści są pewni, że ceny produktów pójdą w górę o tyle samo, o ile wzrośnie podatek. Jednak zdaniem przedstawicieli branży gastronomicznej podwyżki nie będą tragedią. Każdy z nas wolałby jednak wiedzieć, co z tymi pieniędzmi się stanie- mówi Magda Gessler, znana warszawska restauratorka. Chciałabym, aby choć w części były przeznaczane na rozwój branży.
Pieniądze z planowanych podwyżek VAT, a także akcyzy na paliwa, gaz LPG i olej opałowy oraz z nowego podatku na samochody (ma obowiązywać od 2008 roku) powinny zrekompensować koszty obiecanej obniżki stawek PIT. Rząd zamierza wprowadzić dwie stawki podatkowe - zamiast obecnych 19, 30 i 40% od pierwszego stycznia 2009 roku mają obowiązywać stawki 18 i 32%. Niższe będą także składki rentowe.
Jerzy Martini, prawnik z kancelarii Baker & McKenzie wskazuje, że zmiana w VAT ma doprowadzić do ujednolicenia stawek obowiązujących w Polsce i UE. Z tego punktu widzenia na pewno jest to słuszne posunięcie. W krajach Wspólnoty różnice cenowe są czasami bardzo duże. Na przykład Niemcom opłaca się przyjeżdżać do Czech po aspirynę, bo jest tańsza- wyjaśnia ekspert. Z drugiej strony dla konsumenta zmiana jest bolesna.
Zdaniem Martiniego najlepszym rozwiązaniem byłoby np. wprowadzenie ujednoliconej stawki na wszystkie produkty na poziomie 15%.