Chora na cukrzycę kobieta - wieloletnia ławniczka legnickiego sądu - została obwiniona o kradzież wafelka w tamtejszym markecie Kaufland, w którym w listopadzie ubiegłego roku robiła zakupy. W sklepie źle się poczuła. Sięgnęła do kieszeni po tabletki i je zjadła. Ochroniarz-dedektyw twierdził, że pani Maria poszła na stoisko ze słodyczami, kręciła się przy nim i wkładała coś do ust. Chwilę później na sklepowej półce znalazł opakowanie po batoniku. Uznał, iż kobieta go zjadła, co jest równoznaczne z jego kradzieżą.
Kobieta jest po udarze, ma chore serce i cierpi na nadciśnienie. Trzy razy dziennie musi brać insulinę. Zjedzenie słodyczy grozi jej nawet śmiercią. Mimo tego skazano ją za to, że zjadła ów słodki batonik. Maria T. nie odwołała się od sądowego wyroku twierdząc, że nie wierzy już w sprawiedliwość. "Dostałem informację z ministerstwa sprawiedliwości, iż prokurator generalny zamierza odwołać się od tego wyroku. Proszę mnie nie prosić o komentarz, bo będzie on przedwczesny" - powiedział gazecie prezes Sądu Okręgowego w Legnicy Lech Mużyło.