Barwy Zielonych
Polscy Zieloni – czy rozsadzą zastygłe ramy politycznych układów, czy szybko zwiędną? Czy to jeszcze jedna kanapowa partyjka, czy zapowiedź zrywu pokoleniowego? – zastanawiają się Amelia Łukasiak i Piotr Zaremba na łamach tygodnika „Newsweek”.
27.10.2003 08:01
Zieloni 2004 to nowe ugrupowanie. Dziś jeszcze raczkują, ale jutro mogą okazać się głosem pokolenia, który przełamie wciąż kształtujący politykę historyczny podział na partie postkomunistyczne i postsolidarnościowe. Według „Newsweeka”, marzą o roli politycznego Owsiaka – luźnego, ale nie radykalnego, głośnego, ale skutecznego. Wbrew doniesieniom mediów, że jest to partia feministek, homoseksualistów, ekologów i antyglobalistów, tworzą ją też lokalni działacze organizacji pozarządowych, byli członkowie Unii Wolności, SLD i Unii Pracy - wyliczają Łukasiak i Zaremba.
Zieloni próbują wykorzystać falę niechęci do partii – uważa tygodnik. Chcą trafić do młodych wyborców, którzy po raz pierwszy pójdą do urn w 2004 roku, w wyborach do Parlamentu Europejskiego, i rok później – w wyborach parlamentarnych. Skoro na Zachodzie partie Zielonych systematycznie dostają ok. 7% poparcia, dlaczego miałoby się nie udać w Polsce? – pytają dziennikarze „Newsweeka”.