"Baron paliwowy" trafił do aresztu
Podejrzany o kierowanie mafią paliwową Arkadiusz G. ze szczecińskiej spółki BGM został w czwartek przesłuchany w krakowskiej Prokuraturze Apelacyjnej, skonfrontowany z innymi współwłaścicielami spółki BGM: Janem B. i Zdzisławem M. i aresztowany przez sąd na trzy miesiące.
11.03.2005 | aktual.: 11.03.2005 06:27
Decyzję o aresztowaniu podjął Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia tuż przed północą w nocy z czwartku na piątek - poinformował rzecznik Prokuratury Apelacyjnej Włodzimierz Krzywicki. Wcześniej w specjalnym komunikacie informował, iż wniosek o areszt umotywowany był zagrożeniem wysoką karą i obawą matactwa.
W komunikacie tym prokuratura potwierdziła informacje, że Arkadiusz G. w trakcie przesłuchania skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień, deklarując jednocześnie wolę odpowiadania na pytania. W trakcie tych odpowiedzi złożył obszerne wyjaśnienia.
Wie za dużo?
"W ocenie prokuratury wiedza, jaką podejrzany ma na temat działań objętych postanowieniami o przedstawieniu zarzutów, jest większa, niż wynika to z jego wyjaśnień" - stwierdziła prokuratura w komunikacie.
Informując o konfrontacjach Arkadiusza G. z Janem B. i Zdzisławem M., prokuratura podała, że dwaj ostatni "podtrzymali w zasadzie swoje wyjaśnienia, w tym w części dotyczącej roli podejrzanego Arkadiusza G.".
Prokuratura poinformowała także o zarzutach postawionych podejrzanemu. Arkadiuszowi G. zarzucono "założenie i kierowanie działalnością zorganizowanej grupy przestępczej, w skład której wchodziło kilkadziesiąt osób i podmiotów gospodarczych, w tym w szczególności BGM Petrotrade Poland sp. z o.o., której przedmiotem działania było wprowadzanie do obrotu paliw płynnych niespełniających wymagań jakościowych oraz podstępne przejmowanie należnych Skarbowi Państwa kwot podatku akcyzowego i podatku od towarów i usług w łącznej wysokości co najmniej 158 mln zł".
Pranie pieniędzy, fałszerstwa dokumentów?
Inne zarzuty to legalizacja środków pochodzących z przestępstwa, czyli tzw. pranie brudnych pieniędzy, oraz przestępstwa przeciwko obrotowi gospodarczemu, skarbowe i przeciwko dokumentom.
Arkadiusz G. wyjaśnił w prokuraturze, że podczas przekraczania granicy posługiwał się dowodem osobistym i korzystał z tzw. uproszczonego trybu przekraczania granic, obowiązującego w Unii Europejskiej. Kwestią, w jaki sposób udało się wjechać do Polski osobie poszukiwanej europejskim nakazem aresztowania zainteresowana jest prokuratura i Straż Graniczna.
Krakowskie śledztwo dotyczy trwającego od września 1998 do marca 2002 roku procederu dostaw paliw z wyłudzeniem akcyzy przez różne spółki i prania brudnych pieniędzy. W jego toku wyodrębniono wiele różnych wątków.
Jan B. i Zdzisław M. znajdują się w gronie 18 oskarżonych w pierwszym akcie oskarżenia, sporządzonym w maju zeszłego roku przez krakowską prokuraturę. Proces w tej sprawie rozpocznie się w kwietniu przed Sądem Okręgowym w Krakowie. Obaj będą odpowiadać za zorganizowanie i kierowanie grupą przestępczą zajmującą się praniem brudnych pieniędzy. Zarzuty dotyczą "wyprania" prawie 200 mln zł i dokonania oszustw podatkowych na kwotę blisko 280 mln zł. Do tego wątku śledztwa poszukiwany był również Arkadiusz G.
Do prokuratury po wypadku
Jan B. i Zdzisław M. pozostają na wolności. Jan B. opuścił areszt już w maju ubiegłego roku, Zdzisław M. ostatniego dnia stycznia tego roku. Obaj wpłacili po 2 mln zł poręczenia majątkowego.
Jan B. zjawił się w prokuraturze z nogą w gipsie i o kulach. Podczas podróży uległ bowiem wypadkowi i skorzystał z pomocy krakowskiego lekarza-ortopedy.