Bardzo gorąca linia
Afera w bydgoskiej jednostce wojskowej "4406". Marcowy rachunek telefoniczny jednostki łączności opiewał na 45 tysięcy złotych więcej niż zazwyczaj. Sprawą zajęła się żandarmeria. Sprawa ujrzała światło dzienne dzięki "Gazecie Pomorskiej" i radiu "Gra".
27.04.2005 | aktual.: 27.04.2005 07:20
O aferze w jednostce "4406", zabezpieczającej łączność Sił Powietrznych Garnizonu Bydgoszcz dowiedziała się już centrala Żandarmerii Wojskowej w Warszawie. "Śledztwo jest prowadzone od tygodnia. Nie możemy jeszcze ujawniać pewnych szczegółów, bo przecież winowajcy czytają gazety. Nie mogę też potwierdzić, czy dzwoniono na numery telefonów, rozpoczynające się od 0-700" - informuje pułkownik Edward Jaroszuk, rzecznik Żandarmerii Wojskowej.
"Ktoś przeprogramował tak naszą centralę, że po wprowadzeniu nielegalnego prefiksu, dostęp do rozmów zamiejscowych i na telefony komórkowe, uzyskało wiele osób, które do tej pory nie miały takiej możliwości" - tłumaczy gazecie major Paweł Kwarto, rzecznik II Korpusu Obrony Powietrznej w Bydgoszczy.
Wojsko chce się rozliczyć z żołnierzami po dobroci. W jednostce rozwieszono plakaty, które zachęcają do regulowania opłat za "lewe" rozmowy. "I tak dowiemy się, kto dzwonił i z jakiego aparatu. Oczywiście prowadzone będzie nadal postępowanie wyjaśniające. Mam nadzieję, że żandarmeria znajdzie osobę, która przeprogramowała centralę" - dodaje major Kwarto.
Okazuje się, że to nie jedyne przestępstwo, jakiego dokonali bydgoscy żołnierze w ostatnim czasie. W poniedziałek wieczorem policja zatrzymała dwóch pijanych wojskowych, którzy próbowali potrącić swoim autem funkcjonariusza drogówki - pisze "Gazeta Pomorska".(PAP)