Bardzo brutalna rzeczywistość
Program powszechnej prywatyzacji okazał się
nieporozumieniem - ocenia na łamach "Puls Biznesu" duchowy ojciec
tego projektu, Janusz Lewandowski.
Zapytany, czy program powszechnej prywatyzacji był nieporozumieniem, Lewandowski oświadczył, że niespełnioną nadzieją. Dodał, że jest on bolesną lekcją historii, która dowiodła, że nie ma drogi na skróty do prywatnej własności w systemie kapitalistycznym. "Najgorsze było to, że był to wynalazek technicznie możliwy do przeprowadzenia i zaraźliwy" - stwierdził w wywiadzie udzielonym dla "Puls Biznesu".
Indagowany, kto się nim zaraził, Lewandowski odparł, że praktycznie wszystkie sieroty po komunizmie. Vouchery, kupony, certyfikaty - to był pomysł na prywatyzację bez kapitału praktycznie we wszystkich krajach bloku komunistycznego. Czy cztelnicy wiedzą, że patronem prywatyzacji mongolskiej był Dżyngis-chan? Jego wizerunek widniał na kuponach prywatyzacyjnych. W Polsce to było historyczne ciśnienie - czytamy w "Pulsie Biznesu".