Bardzo brutalna rzeczywistość
Program powszechnej prywatyzacji okazał się
nieporozumieniem - ocenia na łamach "Puls Biznesu" duchowy ojciec
tego projektu, Janusz Lewandowski.
07.11.2003 | aktual.: 07.11.2003 06:31
Zapytany, czy program powszechnej prywatyzacji był nieporozumieniem, Lewandowski oświadczył, że niespełnioną nadzieją. Dodał, że jest on bolesną lekcją historii, która dowiodła, że nie ma drogi na skróty do prywatnej własności w systemie kapitalistycznym. "Najgorsze było to, że był to wynalazek technicznie możliwy do przeprowadzenia i zaraźliwy" - stwierdził w wywiadzie udzielonym dla "Puls Biznesu".
Indagowany, kto się nim zaraził, Lewandowski odparł, że praktycznie wszystkie sieroty po komunizmie. Vouchery, kupony, certyfikaty - to był pomysł na prywatyzację bez kapitału praktycznie we wszystkich krajach bloku komunistycznego. Czy cztelnicy wiedzą, że patronem prywatyzacji mongolskiej był Dżyngis-chan? Jego wizerunek widniał na kuponach prywatyzacyjnych. W Polsce to było historyczne ciśnienie - czytamy w "Pulsie Biznesu".