Barbórkowy skandal w KGHM
Odpowiedzialny za śmierć w 1998 r. czterech
górników Paweł K. został odznaczony przez prezydenta RP Srebrnym
Krzyżem Zasługi. Jedyny ocalały cudem podczas tragicznego zawału w
kopalni "Lubin" Wojciech Arndt jest wstrząśnięty - donosi "Słowo
Polskie".
02.12.2003 | aktual.: 02.12.2003 06:56
"Poczułem się strasznie, jakby ktoś dał mi w twarz -powiedział gazecie Arndt. - Nie tylko mnie było wstyd. Widziałem innych. Stali ze zwieszonymi głowami, w milczeniu. Jak do tego mogło dojść" - pyta zszokowany górnik.
Podczas piątkowych uroczystości barbórkowych w kopalni "Lubin" tradycyjnie wręczano górnikom szpady, spadł też na nich grad odznaczeń państwowych, które daje im stażowy przywilej wynikający z Karty Górnika - pisze wrocławska gazeta.
Dziennik informuje, że Paweł K., w chwili katastrofy kierownik robót górniczych w ZG "Lubin", kilka tygodni temu został skazany za nieumyślne spowodowanie śmierci swoich czterech podwładnych. Zresztą nie tylko. Także za niszczenie i ukrywanie dowodów oraz podżeganie do kłamstw o przyczynach tragedii. Wyrok (nieprawomocny) to 2 lata więzienia (w zawieszeniu na 3 lata), 3 lata zakazu zajmowania stanowisk kierowniczych, a także grzywna i nawiązka dla wdów po ofiarach.
Paweł K. twierdzi, że wobec prawa nadal jest niewinny. "Czekam na uzasadnienie wyroku, by się odwołać. Przepracowałem 20 lat w kopalni. Nigdy nie splamiłem się w pracy żadnym knotem. Uważam, że odznaczenie należało mi się" - oświadczył dla "SP". (PAP)