Bandytę zawiódł wzrok
Przed Sądem Okręgowym w Bydgoszczy stanie
niebawem 22-letni Łukasz K., który próbował zamordować przypadkowo
spotkanego mężczyznę, bo pomylił go z policjantem - pisze "Gazeta
Pomorska".
10.12.2005 | aktual.: 10.12.2005 07:30
Łukasz K. - z zawodu ślusarz, pomimo młodego wieku był od lat doskonale znany policji. Ma na koncie włamania, pobicia, rozboje, akty wandalizmu. W październiku ubiegłego roku dwa razy napadł z nożem na samotne kobiety. Jedną z nich wlókł po ziemi, próbując wyrwać torebkę. Inną zranił nożem w szyję. Obie kopał i bił.
W tym samym czasie dopuścił się jeszcze cięższego przestępstwa - próby zabójstwa. 11 października, ok. godz. 20.10, w klatce bloku przy ul. Skłodowskiej-Curie, kilka razy pchnął nożem Jacentego Sz., lekarza ze Szpitala Uniwersyteckiego. Gdyby nie szybka pomoc i operacja, mężczyzna straciłby życie.
Jak się okazało to nie Jacenty Sz. był "celem" młodego bandyty. Łukasza K. rozpracowywał jeden z bydgoskich policjantów. K. był jego informatorem i liczył na bezkarność. Mimo to został pociągnięty do odpowiedzialności za włamania do samochodów i inne występki. Dlatego chciał się zemścić. Tyle, że zamiast funkcjonariusza próbował zabić lekarza.
Śledczy tłumaczył pomyłkę sprawcy m.in. jego wadą wzroku. Łukasz K. wiedział o wadzie, ale nie zgłaszał się do okulisty. Ponadto świadkowie zeznali, że brał narkotyki. Był po nich agresywny i tracił nad sobą kontrolę. Kiedyś np. rzucił metalowym koszem na śmieci w przednią szybę nadjeżdżającego autobusu. Daty procesu jeszcze nie wyznaczono. Łukaszowi K. grozi dożywocie. (PAP)