PolskaBandycki napad na Barbarę Blidę

Bandycki napad na Barbarę Blidę

Czterech zamaskowanych sprawców napadło w miniony poniedziałek na podróżującą służbową toyotą land cruiser posłankę Sojuszu Lewicy Demokratycznej Barbarę Blidę. Przestępcy oddali kilka strzałów z broni maszynowej. Ani posłanka, ani jej kierowca nie ucierpieli. Skradzionego auta poszukuje policja.

Bandycki napad na Barbarę Blidę

Do zdarzenia doszło na trasie katowickiej, w pobliżu Grodziska Mazowieckiego. Posłanka Blida wracała z Katowic do Warszawy ze spektaklu charytatywnego na rzecz chorej na białaczkę 6-letniej dziewczynki.

- W pewnym momencie usłyszałam strzały. Nie wiedziałam, co się dzieje. Instynktownie położyłam się na tylnym siedzeniu - wspomina posłanka Blida.

Bandyci byli znakomicie zorganizowani. Na twarzach mieli kominiarki i - prawdopodobnie - kamizelki kuloodporne. Z karabinu maszynowego oddali serię strzałów ostrzegawczych. Działali błyskawicznie. Trzech drabów stanęło wokół samochodu, którym podróżowała posłanka, czwarty czekał w drugim samochodzie.

- Wysadzili mnie z samochodu bez butów, trochę poszturchali, ale w końcu odjechali. Przeżyłam chyba najgorsze chwile w moim życiu. To był prawdziwy horror - mówi Barbara Blida.

Początkowo sprawą zajęła się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zachodziło bowiem podejrzenie, że ktoś usiłował dokonać zamachu na życie parlamentarzystki. W końcu jednak wszystkie akta trafiły do policji w Grodzisku Mazowieckim, bo uznano, że był to bandycki napad.

- Po tym wszystkim niektórzy koledzy z Sejmu pozwalali sobie na niewybredne dowcipy - radzili, żebym jeździła gorszymi autami, bo wtedy uniknę podobnych wypadków - twierdzi poseł Blida.

Toyota land cruiser była autem służbowym, należącym do firmy JW Construction, w której od dwóch lat pracuje Barbara Blida. Samochód, zgłoszony przez posłankę w corocznym rejestrze majątkowym składanym przez parlamentarzystów, było luksusowo wyposażony. Miał m.in. system nawigacyjny GPS, pozwalający satelitarnie zlokalizować skradziony pojazd. Przestępcy zaraz po ucieczce z miejsca kradzieży odłączyli jednak system.

Przy okazji bandyckiego napadu posłance zabrano wszystkie dokumenty, w tym także materiały z dyżurów poselskich.

- Były to konkretne sprawy zgłaszane mi przez wyborców - mówi posłanka. - Jeśli mogę zaapelować do przestępców, to proszę ich za waszym pośrednictwem, aby zwrócili mi chociaż te dokumenty.

Przypomnijmy, że nie był to już pierwszy taki przypadek posłanki Blidy. Pięć lat temu, na tej samej trasie, pod Nadarzynem, w podobnych okolicznościach skradziono jej mercedesa. Wówczas bandyci nie używali jednak broni palnej.

Barbara Blida ma 54 lata, mieszka w Siemianowicach Śląskich. Ma wyższe wykształcenie - jest absolwentem Wydziału Inżynierii Sanitarnej Politechniki Śląskiej. Ma najdłuższy staż parlamentarny ze wszystkich posłów naszego regionu - mandat lewicy wypełnia nieprzerwanie od 1989 roku. Do 1993 była przewodniczącą SdRP w woj. katowickim. W latach 1993-95 była ministrem budownictwa. Mężatka, ma dwoje dzieci i dwoje wnuków.

Witold Pustułka

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)