Awaryjny protest



Około 300 turystów na lotnisku w tunezyjskim Monastyrze i poznańskiej Ławicy oczekiwało ponad 12 godzin na lot. Powodem była awaria samolotu Tunis Air. Odlot przedłużał się, gdyż turyści w Tunezji nie zgodzili się na powrót do kraju naprawionym samolotem. Czekali na zastępczy, który przyleciał z Nicei.

Awaryjny protest
Źródło zdjęć: © Gazeta Poznańska | W.Wylegalski

02.07.2004 | aktual.: 02.07.2004 08:18

Kiedy turyści pojawili się o 5.50 na lotnisku w Monastyrze, dowiedzieli się, że ich samolot z powodu awarii odleci dopiero o 10.00. Jednak nie był to koniec kłopotów, bowiem samolot Tunis Air nie wystartował, a wczasowicze z biur podróży TUI, Scan Holiday, Select Tour i Exim Tour, musieli wrócić do holu lotniska.

Koszmarne godziny

- Najgorsze było to czekanie i ukrywanie prawdy, o której samolot odleci. Godziny mijały, a myśmy czekali na lotnisku. Otrzymaliśmy śniadanie, napoje, a dzieciom pampersy. Nie mogę powiedzieć, że pozostawiono nas samych sobie. Jednak nie zgodziliśmy się na lot naprawionym samolotem. Cieszę się, że już jestem w domu, bowiem w Tunezji nerwy nam mocno puściły i może widzieliśmy wszystko w bardziej czarnych barwach niż to było w rzeczywistości - mówił jeden z turystów na lotnisku w Poznaniu po wylądowaniu.

- Myśmy swoją podróż zaczęli krótko po północy, kiedy wyjechaliśmy z hotelu. Mam dwójkę małych dzieci. Najbardziej denerwowały przekładane godziny lotu oraz zapewnienia, że samolot jest sprawny, mimo że jak wylatywaliśmy już innym, obok tego z awarią wciąż ktoś coś robił. Opieka była też nie najlepsza, bo dostaliśmy tylko suchą bułkę z serem i dwie wody. Dobrze, że byliśmy solidarni i wywalczyliśmy lot innym samolotem. Całe zajście mam nagrane na kamerze - mówi pan Kryszczak z Ostrowa Wielkopolskiego.

Protest turystów

Mimo zapewnień przewoźnika tunezyjskiego o usuniętej awarii turyści nie chcieli wsiąść na pokład naprawionego samolotu. 90 procent z nich podpisało protest, który został uwzględniony. Jednak czas oczekiwania wydłużył się ok. 3 godzin, gdyż inny samolot musiał dotrzeć z Nicei. Ostatecznie wylecieli po godzinie 18 z Monasteru i wylądowali cało i zdrowo w Poznaniu ok. 21.00.

Opieka zapewniona

Godzinę później na pokład tego samolotu wsiedli turyści oczekujący na lot na poznańskiej Ławicy od godziny 8.00.

- O tym, że samolot nie przyleci dowiedzieliśmy się przed 8.00 - mówi Arleta Plewczyńska z Exim Tours - Postanowiliśmy jednak rozpocząć odprawę bagażową, tak, aby nasi turyści nie musieli się o nie martwić. Kilka razy zmieniano godzinę odlotu. Jednak kiedy dowiedzieliśmy się, że czas oczekiwania się wydłuża, wydaliśmy turystom wszystkich czterech biur bony na obiad, kawę i kolację.

Turyści podkreślali, że są zbulwersowani tym, że tyle czasu muszą czekać na odlot, ale dodawali, że biura turystyczne zapewniły im opiekę i jedzenie. Część odlatujących, kiedy dowiedziała się, że samolot odleci dopiero o 22.00, pojechało do domu.

- Nigdy nie było problemu z Tunis Air. Teraz też trudno winić linie lotnicze. Awaria jest siłą wyższą - mówi Plewczńska.

Kto jednak i jak zrekompensuje stracony czas i nerwy turystom. Według umów, biura nie ponoszą za to odpowiedzialności, a koszty dodatkowych posiłków i ewentualna rekompensata leży w gestii przewoźnika Tunis Air.

Juliusz Podolski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)