Dziób samolotu jest opuszczany, by pilotom umożliwić dobrą widoczność podczas startu Concorda i podchodzenia do lądowania. Po starcie trzeba go wyprostować, by maszyna mogła w locie przekroczyć prędkość dzwięku.
Wkrótce po wylądowaniu maszyny w Paryżu członkowie załogi i 38 pasażerów przesiedli się do innego Concorda, który odleciał za Atlantyk. Przedstawiciel Air France zapewnił, że awaria nie była groźna ani dla samolotu, ani dla lecących nim osób. Nie wyjaśnił jednak, jaka była przyczyna usterki. (mp)