Awanturnicy z LPR
Wykrzykiwali w pociągu faszystowskie i antysemickie hasła, obrażali pasażerów. - Jesteśmy nietykalni - powtarzali - relacjonuje "Gazeta Wyborcza".
29.01.2005 | aktual.: 29.01.2005 08:13
Wszystko to miało miejsce w nocy z 14 na 15 stycznia w pociągu relacji Szczecin - Terespol. Kilkunastu zachodniopomorskich delegatów LPR jechało nim do Warszawy na zjazd krajowy partii. Dwóch z nich dało się we znaki wszystkim.
Pracownik kolei: Gdy pani z Warsu ostrzegła ich, że wezwie policję i SOK, jeden z nich rzucił: "Pokaż jej legitymację".
Pasażer 1: Krzyczeli, że nikt im nic nie zrobi, bo jeden jest asystentem eurodeputowanego Sylwestra Chruszcza, a drugi radnym sejmiku województwa.
Pasażer 2: Krzyczeli: "Heil Hitler!", głosili, że Hitler miał rację, jak chciał zrobić z Żydami porządek. Śpiewali: "Czarnych powiesimy, Światowida postawimy".
O zdarzeniu poinformowali "Gazetę" pasażerowie. Dziennik dotarł do świadków. Ustalił, że awanturujący się to Adam Machaj, sekretarz zarządu szczecińskiej LPR, który przedstawia się jako asystent Chruszcza (Jest współpracownikiem - prostuje Chruszcz), a drugi to Łukasz Siemaszko, radny sejmiku województwa zachodniopomorskiego.
Obaj są też czołowymi działaczami pomorskiej Młodzieży Wszechpolskiej.
Oburzeni ich zachowaniem byli też członkowie LPR, którzy razem z dwoma awanturnikami jechali na zjazd do Warszawy. Chcą pozostać anonimowi. - Z "Gazetą" rozmawiać nam nie wolno - podkreślają. - Gdy zwracano im uwagę, krzyczeli: "Jesteśmy siłą!". I to mnie przeraziło - mówi jeden nich. - Woda sodowa uderzyła im do głowy, polityczna kariera ich przerosła. (PAP)