Autostraty
Remont ostatniego, trzeciego odcinka autostrady A4 między Wrocławiem a Legnicą powinien zacząć się na początku lipca. Mimo że komisja, która miała wskazać wykonawcę remontu, już w czerwcu wybrała najlepszą ofertę, prace się nie rozpoczęły.
18.08.2004 | aktual.: 18.08.2004 08:06
Chodzi o nitkę północną autostrady A4, czyli 61 km drogi, którą jedzie się z Wrocławia do Legnicy. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad dostała osiem ofert na remont tego odcinka autostrady. Jeszcze 13 maja, w komunikacie opublikowanym po otwarciu ofert, generalna dyrekcja obiecywała, że prace remontowe rozpoczną się w lipcu. Remont miał się zakończyć najpóźniej w grudniu 2005 r. Jednak obietnice dotrzymania terminu można włożyć między bajki. Przetarg na wyłonienie wykonawcy do dziś pozostaje nierozstrzygnięty. Skąd te opóźnienia?
- To bardzo duży przetarg i każdy z oferentów musi mieć szanse obrony swoich wyliczeń - tłumaczy wymijająco Lubomir Gliniecki, dyrektor wrocławskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Fakty są takie, że najlepsze miesiące sezonu budowlanego - czerwiec, lipiec i sierpień – zostały stracone. Tak poważnych opóźnień nie da się już nadrobić. Nawet jeśli ministerstwo już dziś podpisałoby umowę, to wykonawca i tak miałby miesiąc na przygotowania do rozpoczęcia prac. A przed podpisaniem umowy będzie musiał renegocjować terminy umowy, bo żadna poważna firma nie zgodzi się wykonać prac planowanych na dwa lata - w rok.
- W takich przypadkach albo inwestor, czyli w tym przypadku generalna dyrekcja, zgadza się na przedłużenie terminu robót, albo na pracę na trzy zmiany – mówi Krzysztof Kozioł, rzecznik prasowy Budimex – Dromex, który ubiega się o ten kontrakt.
- Gdy tylko zostanie wyłoniony wykonawca robót, przystąpimy do negocjacji i postaramy sie zrobić wszystko, żeby zminimalizować opóźnienia - obiecuje Lubomir Gliniecki.
Najtańszą ofertę złożyło konsorcjum, w którym rolę lidera wziął na siebie Herman Kirchner Gmbh&Co. Firma zaproponowała, że wyremontuje ten odcinek A4 za 42,7 mln euro. W tej sytuacji prace komisji, która miała przyjrzeć się ofertom, wydawały się być tylko formalnością. Raport, który trafił do Ministerstwa Infrastruktury, miał już tylko zostać zaakceptowany. Jednak jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, komisja zamiast jako zwycięzców wskazać Niemców, zasugerowała, żeby kontrakt podpisać z polską firmą Budimex–Dromex, która zaoferowała 47,1 mln euro. Dlaczego?
- Kirchner zastosował ceny dumpingowe. Tak tanio tego remontu nie da się zrobić - twierdzi nasz informator. - Dlatego komisja zdecydowała się zarekomendować następną pod względem ceny ofertę. Kirchner miał np. zaproponować stawkę 30 eurocentów (czyli ok. 2 zł) za godzinę pracy przy autostradzie. Tymczasem średnia płaca dla robotnika niewykwalifikowanego na autostradzie wynosi 17 zł.
To nieeleganckie
Oficjalnego stanowiska Ministerstwa Infrastruktury w tej sprawie nie ma. „Słowo” dotarło jednak do pisma z ministerstwa, w którym urzędnicy odmawiają przyjęcia raportu komisji, bo przesłanki do odrzucenia najtańszej oferty ich nie przekonały. Przedstawiciele koncernu nie chcą komentować tej sprawy.
- Wszelkich informacji udziela inwestor, czyli Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad - usłyszeliśmy od Andrzeja Urbanika, dyrektora Kirchner Polska. - Dyskutowanie o konkretnych ofertach przed rozstrzygnięciem przetargu jest nieeleganckie i niezgodne z prawem – tłumaczy Lubomir Gliniecki z generalnej dyrekcji. - Mogę tylko powiedzieć, że wybierzemy ofertę, która zagwarantuje najwyższą jakość zmodernizowanej autostrady za najniższe możliwe pieniądze.
Bolączka zwana remontem
Remontowany za pieniądze z unijnego programu ISPA i kredytu z europejskiego banku rozwoju odcinek autostrady A4 Wrocław -Krzywa odbija się drogowcom czkawką. Remont został podzielony na trzy etapy. Problemy zaczęły się na pierwszym etapie, miedzy Wrocławiem a Wądrożem Wielkim. Prace warte 48,8 milionów euro, prowadzi tam polsko - niemieckie konsorcjum Walter+Heilit Verkehswegbau BMBH oraz Dromex S.A.. Badania Instytutu Dróg i Mostów wykazują, że położona tam nawierzchnia nie wytrzyma obiecywanych 30 lat. W maju warszawska centrala Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad ponownie przysłała komisję, która miała zbadać nieprawidłowości przy remoncie autostrady A4. Raportu końcowego nie ma do dziś. – Kontrakt kończy się 30 września i do tego czasu komisja powinna zakończyć prace. Należy pamiętać, że przy tylu badaniach komisja wyjątkowo starannie przygląda się wynikom i stąd wolniejsze niż zazwyczaj tempo jej prac - broni centrali dyrekcji Lubomir Gliniecki.
Komisja za komisją
Ministerstwo Infrastruktury przysyło na Dolny Śląsk już drugą komisję. Pierwsza we wrześniu ubiegłego roku stwierdziła, że wszystko jest w porządku, dyskwalifikując z powodów proceduralnych badania, które mówiły co innego. Jednak według raportu NIK, do którego dotrarliśmy, beton na remontowanym odcinku wytrzyma w niektórych miejscach 20 zamiast 30 lat. Jeśli nowa komisja potwierdzi zarzuty inspektorów, konieczna będzie renegocjacja warunków kontraktu na remont pierwszego odcinka autostrady.
Jak to się robi gdzie indziej
Unia Europejska pozwala na stosowanie w projektach przez siebie finansowanych definicji tzw. rażąco niskiej centy. W praktyce wygląda to tak, że jeszcze przed rozpatrzeniem ofert komisja ustala poziom cen, poniżej którego nie da się wykonać danego zadania. Automatycznie skreśla się te oferty, które są poniżej tego progu. W tym przypadku nie zastosowano takiej procedury.
Barłomiej Knapik