Autem w sklep!
7-latek w ciężkim stanie, z urazem głowy i obrażeniami wewnętrznymi, strażnik miejski ze złamaną nogą i 2 osoby z ogólnymi potłuczeniami to bilans tragicznego wypadku, do jakiego doszło wczoraj przed godz. 16 na ul. Piotrkowskiej 17/19.
28.07.2004 | aktual.: 28.07.2004 08:49
Kierująca toyotą 55-letnia Elżbieta L. w niewyjaśnionych okolicznościach, tuż po kontroli straży miejskiej (mimo nakazów skrętu przejechała skrzyżowanie na wprost i została zatrzymana) gwałtownie ruszyła do tyłu. Potrąciła strażnika miejskiego, uderzyła w zaparkowany samochód i jadąc tyłem uderzyła w przechodzącego chodnikiem 7-latka. Mając dziecko zaczepione o tylny zderzak, rozbiła sklepową witrynę i zatrzymała się wewnątrz na filarze, przygniatając chłopca.
– To były ułamki sekund – mówią roztrzęsione ekspedientki sklepu odzieżowego. – Usłyszałyśmy ogromy huk, samochód stał w sklepie. Wokół pełno było szkła. Ktoś krzyczał. Natychmiast rzuciłyśmy się, by ratować przygniecione dziecko.
Wspólnie ze strażnikami kobiety przepchnęły toyotę. Przyjechała karetka reanimacyjna. Malec skarżył się na bóle brzucha. Lekarz udzielił mu pierwszej pomocy i natychmiast zabrano dziecko na oddział intensywnej opieki medycznej do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki. Inna załoga medyczna zajęła się pozostałymi rannymi.
– Stan dziecka jest ciężki, ale stabilny – mówi Mariusz Ciechomski, lekarz z oddziału anestezjologii i intensywnej terapii pediatrycznej. – Dziś nic więcej powiedzieć nie można.
Kierująca toyotą kobieta sama nie wiedziała, jak doszło do wypadku. Na początku twierdziła, że zablokowała się jej automatyczna skrzynia biegów, później – że nie opanowała samochodu. Nie wiedziała też, dlaczego nie zahamowała. Czy pojazd rzeczywiście miał awarię? Na to pytanie w najbliższym czasie odpowiedzą biegli.