Aukcje na celowniku
Na serwisach aukcyjnych rządzą snajperzy, czyli automaty do licytowania. Doprowadzają do białej gorączki konserwatywnych klientów, a nabijają kieszenie ich właścicielom - pisze "Metro".
Wypatrzyłeś sobie wymarzony rower na aukcji internetowej. Chociaż przebiłeś innych licytujących i tak jesteś w stanie zapłacić za niego dużo więcej. Niestety, w ostatnich sekundach ktoś przebija twoją ofertę o 10 zł. Chcesz interweniować, ale za późno - licytacja przegrana.
Jeśli kiedyś zdarzyło ci się coś podobnego, prawdopodobnie ustrzelił cię internetowy snajper. Zastanów się, czy następnym razem nie skorzystać z pomocy automatu - zaznacza "Metro".
Naukowcy z uniwersytetu w Seulu po przebadaniu przebiegu setek tysięcy aukcji udowodnili, że najlepszym sposobem na ich wygranie jest przebicie oferty w ostatniej chwili. Jednak kto ma tyle czasu i nerwów, żeby śledzić każdą licytację. Lepiej, żeby zrobił to za nas automat.
Serwisy snajperskie to maszynki do wygrywania. W Polsce działa ich kilka. Pierwszy powstał cztery i pół roku temu i nazywa się Snip.pl. W tym czasie wygrał już prawie 3 mln aukcji i wprowadził opłaty. Za celny strzał trzeba zapłacić 60 groszy. Niby mało, ale do kieszeni twórcy Snipa Piotra Tomczyka z Warszawy płynął już milion złotych. Nic dziwnego, że pojawili się następcy - dzisiaj dla polskich internautów strzelają też eSniper.pl, Sniper.net oraz Snipe24.pl. W sumie każdego miesiąca wygrywają ponad 100 tys. aukcji.
Automaty można by bez problemu powstrzymać. Wystarczy zablokować numery IP serwerów, na których je umieszczono. Kiedyś spróbował tego niemiecki e-bay. Jednak szybko się wycofał. To się nie opłaca, bo serwisy snajperskie ułatwiają licytację i napędzają koniunkturę - mówi Tomczyk, który na rynku niemieckim działa od czterech lat. (PAP)