Ataki tajemniczego snajpera
"Dochodziła północ, kiedy na ul. Joselewicza w Łodzi rozległy się strzały z broni. Pociski wpadły do pokoju na 3. piętrze kamienicy i wbiły się w sufit. Sekundy wcześniej właścicielka mieszkania ściągnęła z okna pościel" - podaje "Express Ilustrowany".
"Doskonale słyszeliśmy strzały" - mówią lokatorzy kamienicy. "Nikt nie podchodził jednak do okien, bo snajper mógł przecież strzelić ponownie. Na ulicy było ciemno, bo wysiadła latarnia" - pisze dziennik.
"Tajemniczy snajper zaatakował nie pierwszy raz. Przypadki strzałów w okna w tej okolicy nie są odosobnione. W listopadzie i grudniu ubiegłego roku snajper strzelał w inne okna tej samej kamienicy. Dwa lata temu: 2 maja i 9 maja przestrzelił szyby w sąsiednim budynku - prawdopodobnie przez pomyłkę. Policja prowadziła w tych sprawach dochodzenia, ale niewiele zdołała ustalić. Snajper pozostaje na wolności i terroryzuje mieszkańców" - informuje "Express Ilustrowany".
"Wiele osób z tej ulicy doskonale wie, kim jest snajper, ale nikt tego nie powie. Wszyscy boją się zemsty" - mówią mieszkańcy ul. Joselewicza. "Tu strach wyjść wieczorem na ulicę. Nawet my, którzy tu mieszkamy przez wiele lat, boimy się o swoje życie". Jak pisze "Express Ilustrowany", o strzałach i podziurawionym suficie właścicielka mieszkania powiadomiła policję. "Funkcjonariusze zabezpieczyli na ulicy łuski od małokalibrowego karabinka sportowego" - mówi nadkom. Joanna Kacka, z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. "Trwa ustalanie, kto i dlaczego strzelał. Sprawdzamy wszystkich, którzy mają pozwolenie na tego rodzaju broń".