Zdaniem rolniczki, we Francji rolnikowi jest łatwiej sprzedać swoje wyroby niż u nas. Francuzów nie gnębią bezsensowne przepisy sanitarne. Z francuskich obór nikt nie wypędza jaskółek - opowiada Micielica. Nie ma glazury w chlewach, jak u nas każą robić. Swoje serowarnie Francuzi mają w oborach. U nas to by nie przeszło. Trzeba budować oddzielne budynki. Sery sprzedają na rynku, a nawet w marketach. U nas takiego sera w sklepie sprzedać nie można. Serowarzy z Suwalszczyzny gościli u rolników w Lons Le Saunier w prowincji Jura. Są już pierwsze efekty ich wycieczki - podaje dziennik.
Wszystko skrzętnie notowaliśmy - śmieje się kobieta. Wymieniliśmy się też przepisami i testujemy je. W najbliższej przyszłości na Suwalszczyźnie powstaną specjalne serowarnie. Pieniądze na nie można będzie uzyskać z unijnej kasy. Nasi przyjaciele z Francji obiecali, że pomogą w przygotowaniu odpowiednich wniosków - mówi Jerzy Gora, wójt gminy Wiżajny. W tej chwili rozpoczynamy sporządzanie kosztorysu - informuje gazeta. (PAP
Więcej: * Super Express - Atak serów*