Atak na brytyjską ambasadę
Setki radykalnych islamistów demonstrowały przed ambasadą brytyjską w Teheranie, obrzucając ją kamieniami i butelkami z płynem zapalającym.
Kilkudziesięciu funkcjonariuszy sił porządku, choć odpędziło pałkami niektórych demonstrantów, nie użyło jednak siły do powstrzymania około 400 mężczyzn i kobiet, należących do paramilitarnej organizacji Basidż.
Basidżyści spalili flagi brytyjską, amerykańską i izraelską, wznosząc okrzyki przeciwko brytyjskiej obecności wojskowej w Iraku. Protestowali także przeciwko porozumieniu między Teheranem i trzema wielkimi państwami UE (W. Brytanią, Niemcami i Francją) w sprawie zawieszenia irańskiego programu nuklearnego.
Demonstranci żądali ponadto wydalenia brytyjskiego ambasadora Richarda Daltona oraz zamknięcia ambasady. Domagali się również ogólnokrajowego bojkotu brytyjskich produktów i zaprzestania wymiany handlowej z Wielką Brytanią.
AFP przypomina, że przedstawicielstwo Wielkiej Brytanii, dawnej potęgi kolonialnej w Iraku, jest regularnie teatrem manifestacji, które zdwoiły się po brytyjskim przystąpieniu do ofensywy w Iraku. W ostatnich miesiącach demonstranci kilkakrotnie obrzucali budynki ambasady kamieniami, a wzięcie przez nich szturmem placówki udaremniła policja.
Wobec braku ambasady Stanów Zjednoczonych w Teheranie, radykalni islamiści obrali przedstawicielstwo W. Brytanii za cel protestów także przeciwko "profanacji" świętych miejsc irackich szyitów w Nadżafie i Karbali, a wcześniej przeciwko torturowaniu irackich więźniów w Abu Ghraib.