Areszt zamiast immunitetu
Doktor Ryszard Z. został wczoraj zakuty w
kajdanki. Za łapówkarstwo. Dzień wcześniej jako przegrany kandydat
Socjaldemokracji Polskiej do Senatu pożegnał się z nadzieją na
parlamentarny immunitet - informuje "Słowo Polskie Gazeta
Wrocławska".
Zatrzymanie lekarza to efekt mrówczej pracy wydziału do zwalczania korupcji Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Od kilku miesięcy policjanci szukali potwierdzenia krążących po Legnicy legend o łapówkarskich skłonnościach doktora. Prokuratura dysponuje dowodami na szereg przestępstw, których miał się dopuścić. Ordynatorowi grozi za nie od roku do 10 lat więzienia.
Ryszard Z. próbował walczyć o senatorski immunitet: był kandydatem Socjaldemokracji Polskiej w wyborach do Senatu, ale w niedzielnych wyborach jego ugrupowanie przepadło z kretesem. Wczoraj rano, zaraz po długiej wyborczej nocy, do mieszkania niedoszłego senatora zapukali policjanci. W rękach mieli nakaz zatrzymania. To zbieg okoliczności? - pyta gazeta.
Prokurator Edward Zalewski, szef Prokuratury Okręgowej w Legnicy, zapewnia, że tak. Na nasze czynności i działania funkcjonariuszy z wydziału do walki z korupcją (tzn. termin tych czynności oraz ich zakres) wpływ miało tylko i wyłącznie dobro śledztwa. Zebrany materiał pozwolił na zatrzymanie akurat w tym terminie - mówi Edward Zalewski. Inny dzień po prostu nie wchodził w rachubę. Zatrzymanie Ryszarda Z. przed wyborami mogłoby zostać odebrane jako polityczny atak na kandydata Socjaldemokracji - dodaje "Słowu Polskiemu Gazecie Wrocławskiej" Zalewski. (PAP)