Anna Komorowska dostała dramatyczny list
Anna Komorowska zapewnia, że skierowany do niej dramatyczny list w sprawie uwięzionego byłego kandydata na prezydenta Białorusi nie zostanie bez odpowiedzi. List do polskiej pierwszej damy, ale i do małżonek prezydenta i premiera Rosji, żon przywódców Stanów Zjednoczonych, Francji i Wielkiej Brytanii napisała żona Andrieja Sannikaua.
05.10.2011 | aktual.: 05.10.2011 19:59
Iryna Chalip w liście do pierwszych dam apeluje o pomoc, by - jak to ujęła - "zapobiec fizycznej likwidacji męża". Chodzi o to, by wymusić na prezydencie Białorusi Aleksandrze Łukaszence uwolnienie opozycjonisty, a także zwolnienie innych białoruskich więźniów politycznych.
Anna Komorowska, pytana o list, odpowiedziała, że konsultuje sposób reakcji z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. - Przeczytałam ten list. To jest bardzo poważna sprawa, to co się dzieje na Białorusi - mówiła.
- Ponieważ nie prowadzę żadnej polityki, poprosiłam ministerstwo o opinię i w zależności od tego, jaka ona będzie, pochodną tego będzie moje zachowanie - powiedziała Anna Komorowska.
Małżonka prezydenta podkreśliła, że "jest zainteresowana tym, by w miarę możliwości wspierać białoruskich opozycjonistów i ich rodziny". Przypomniała swoje rozmowy z rodzinami uwięzionych i z matką jednego z nich. Anna Komorowska uczestniczyła też w koncercie na rzecz opozycji demokratycznej na Białorusi.
Były kandydat na prezydenta Białorusi Andriej Sannikau został skazany na 7 lat obozu pracy. Był aresztowany z ponad 800 innymi osobami podczas pacyfikacji demonstracji przeciwko sfałszowaniu wyborów w grudniu ubiegłego roku. Osadzono go w celi z kryminalistami, by wymusili na nim zeznania.
Żona Sannikau'a w liście-apelu do żon światowych przywódców pisze, że funkcjonariusze mówili, iż Sannikau zobaczy teraz "jak wygląda obóz koncentracyjny", boi się więc o jego życie.