Andrzej Lepper ukrywał się u posła Filipka
Przewodniczący "Samoobrony" Andrzej Lepper oświadczył w czwartek, że przez ostatnie trzy dni - gdy jego współpracownicy podejrzewali, iż zaginął - przebywał w mieszkaniu posła Krzysztofa Filipka.
Lepper powiedział, że te trzy dni były bardzo dramatyczne, ponieważ miał potwierdzenia z kilku źródeł, iż przygotowywany jest na niego zamach. Lider Samoobrony dodał, że nie może zdradzić źródeł tych informacji. Wyjaśnił, że mieszkanie posła Filipka wybrał dlatego, iż jest ono stosunkowo mało znane.
Andrzej Lepper podkreślił, że powinna mu przysługiwać oficjalna ochrona. Wszystko jest w rękach ministra Krzysztofa Janika - powiedział Andrzej Lepper.
Szef Samoobrony zniknął w poniedziałek, zostawiając w hotelu sejmowym otwarty pokój, a w nim włączone radio, telefon komórkowy i teczkę z dokumentami.
Według dziennika Rzeczpospolita, policja nieoficjalnie uważa, iż zniknięcie Andrzeja Leppera to próba uwiarygodnienia przez Samoobronę wersji o zagrożeniu jego życia. Dziennik przypomniał, że nie jest to pierwsze zaginięcie szefa Samoobrony.
Podobne zdarzenie miało miejsce zimą 1999 roku i - jak twierdzi współpracownik Leppera - przewodniczący sprawę ukartował. Tego dnia nie chciało mu się po prostu nigdzie jechać, kazał więc sekretarce zadzwonić do prasy i powiedzieć, że został porwany. Przez cały czas, gdy trwały poszukiwania, Lepper siedział na zapleczu biura- powiedział gazecie współpracownik Andrzeja Leppera.(miz)