Andrzej Celiński: SLD - kolejna partia prywaty
SLD stał się niestety partią obarczoną prywatą poszczególnych
działaczy, którzy zapomnieli, czym jest wspólne dobro i interes
publiczny - powiedział "Rzeczpospolitej" Andrzej Celiński, jeszcze niedawno wiceprzewodniczący Sojuszu, obecnie inicjator nowego ugrupowania na lewicy - Socjaldemokracji Polskiej.
23.03.2004 | aktual.: 23.03.2004 06:45
Dlaczego chce pan odejść z SLD? - zapytała "Rzeczpospolita" Celińskiego. "Bo utraciłem wiarę w możliwość szybkiej i głębokiej reformy wewnętrznej Sojuszu. Nasza grupa chce zbudować partię naszych marzeń z 1999 roku, opisaną dokumentami programowymi z 1999 roku i z kampanii wyborczej 2001 roku. Formację, która będzie poważnie traktować swój lewicowy charakter, a nie stanie się eklektyczną partią władzy" - powiedział Celiński.
Publicystka "Rzeczpospolitej" Eliza Olczyk zapytała też Celińskiego czy stracił wiarę w możliwość zmian w Sojuszu. "Nieraz byłem świadkiem, jak socjotechnika dominowała nad treścią władzy. Widziałem też, jak ludzie odgrywający negatywną rolę w SLD mimo wszystko cieszyli się polityczną przyjaźnią wielu kolegów" - stwierdził polityk.
"Gdyby kolegom z Sojuszu udało się pozbyć tych ludzi i przebudować formację, to powitamy te reformy przyjaźnie. Nie wykluczam też możliwości współpracy z SLD. Dla Polski byłoby lepiej, gdyby lewica była skonsolidowana. Jeżeli ciężka choroba nie może być zwalczona, to lepiej się od niej odseparować" - uważa Celiński. (PAP)