Amerykanie strzelali do tłumu?
W Faludży, 50 km na zachód od Bagdadu, żołnierze amerykańscy strzelali w nocy z poniedziałku na wtorek do tłumu - twierdzi katarska telewizja satelitarna Al-Dżazira. Telewizja podała, że 10 osób zginęło, a 70 zostało rannych. Świadkowie cytowani przez Reutera mówią o 13 - 17 zabitych.
29.04.2003 | aktual.: 29.04.2003 10:43
Korespondent Reutera obserwował pogrzeb ofiar strzelaniny w Faludży. Żałobnicy skandowali: "Nasze dusze i krew poświęcimy wam, męczennikom".
Miejscowy duchowny sunnicki powiedział Reuterowi, że nieuzbrojeni demonstranci poszli do szkoły w Faludży, zajętej przez wojska amerykańskie, żeby domagać się ich odejścia, a wtedy żołnierze otworzyli ogień.
Doniesień tych nie można potwierdzić w niezależnych źródłach. Centralne Dowództwo USA (CentCom) w Katarze nie ma informacji na temat wydarzeń w Faludży.
Al-Dżazira, powszechnie oglądana w krajach arabskich, nie podała źródła informacji.
W relacji nadanej przez telefon korespondent telewizji powiedział, że Amerykanie otworzyli ogień koło północy, gdy ktoś z tłumu rzucił w nich kamieniem. Dwustuosobowy tłum zebrał się po wieczornej modlitwie w meczecie, by na wezwanie duchownych zaprotestować przeciwko obecności amerykańskich wojsk w Iraku.
Korespondent Al-Dżaziry powiedział, że nie zna dokładnej liczby rannych, którzy - według niego - zostali zabrani do pięciu szpitali w Faludży. (mag)