Alpy: cudem nie doszło do katastrofy
We Francji we Flaine - znanym kurorcie narciarskim w Wysokich Alpach rozbił się śmigłowiec. Zginęły cztery osoby. Cudem nie doszło do katastrofy, w której życie mogłoby stracić znacznie więcej ludzi.
Śmigłowiec zahaczył o linę urządzenia, którym transportowane są ładunki wybuchowe służące do kontrolowanego spuszczania lawin. Maszyna runęła na ziemię. Cztery osoby na jej pokładzie - pilot, mechanik, ratownik górski i pasażer - poniosły śmierć na miejscu.
Do tragedii doszło we wtorek w samo południe w czasie akcji udzielania pomocy narciarzowi, który doznał kontuzji. Śmigłowiec rozbił się między trasą narciarską i wyciągiem, w pobliżu wypełnionej po brzegi restauracji znajdującej się na wysokości 2100 metrów nad poziomem morza. Kilka metrów dalej znajdują się trzy wielkie zbiorniki z paliwem, z którego korzysta restauracja. Stację natychmiast ewakuowano.
Miejscowość Flaine należy do najbardziej znanych kurortów narciarskich we francuskich Alpach, w tej chwili szczególnie oblężonych ze względu ferie zimowych szkół w Paryżu i regionie stołecznym oraz na przyciągające narciarzy znakomite warunki śniegowe. (an)