Alarm w Lufthansie
(Archiwum)
Samolot niemieckiej Lufthansy, lecący z Frankfurtu nad Menem do Tel Awiwu, musiał awaryjnie lądować na Cyprze. Centrala firmy dostała telefon, że na pokładzie jest bomba. Maszynę eskortowały izraelskie myśliwce F-16.
Na lotnisku w Larnace służby bezpieczeństwa przeszukały samolot, ale bomby nie znalazły.
Lufthansa twierdzi, że na lądowanie na Cyprze nalegała strona izraelska, niemieckie linie od początku uważały, że groźba zamachu bombowego nie była realna.
Rzecznik niemieckich linii w Izraelu Icchak Zaroni powiedział, że mężczyzna, który telefonował do Lufthansy, mówił z arabskim akcentem.
Na pokładzie samolotu było ponad 300 pasażerów.