Al-Kaida się sypie

Cios 11 września miał być o wiele potężniejszy. Terroryści zamierzali porwać nie cztery, lecz dziesięć samolotów - zeznał Chalid Mohammed. Potem miała nastąpić druga fala ataku. "To największa sensacja śledztwa po ataku na USA" - powiedział "Gazecie Wyborczej" ekspert Peter Bergen.

23.09.2003 | aktual.: 23.09.2003 07:11

Chalid Mohammed jest najważniejszym zatrzymanym dotąd członkiem al-Kaidy - pełnił funkcję koordynatora, wprowadzał w życie plany przygotowane przez liderów organizacji ben Ladena. Jego zeznania ujawniła wczoraj agencja AP - pisze waszyngtoński korespondent "GW" Bartosz Węglarczyk.

"Początkowo - mówił Mohammed - al-Kaida planowała porwanie dziesięciu samolotów pasażerskich - pięciu startujących ze wschodniego wybrzeża i pięciu z zachodniego wybrzeża USA".

Na prośbę Pentagonu AP nie ujawniła, jakie cele brała pod uwagę al-Kaida. Podała jednak, że już w 1996 r. plan zatwierdziła rada al-Kaidy, zgromadzenie jej liderów z Osamą ben Ladenem na czele. Ulegał on zmianom, bo Osamie zależało przede wszystkim na tym, by ataki przeprowadzić jednocześnie.

"To ma sens" - powiedział "GW" Peter Bergen, ekspert ds. terroryzmu i autor książki o al-Kaidzie. "Osama chciał zadać jak największe straty Ameryce, a jednocześnie pokazać, że jego organizacja jest zdolna do ataków o niespotykanym dotąd stopniu koordynacji".

"Osama nie przewidywał, że Amerykanie zdecydują się na inwazję na Afganistan i rozpoczną zmasowane ataki na komórki grupy w innych krajach" - mówi Bergen. "Nagle się okazało, że al-Kaida nie może się czuć bezpiecznie nigdzie, nawet w górach Kaszmiru czy na pustyni w Sudanie. To uniemożliwiało realizacje następnych zamachów".

W kolejnych miesiącach w ręce Amerykanów wpadali liderzy średniego i wyższego szczebla al-Kaidy. 1 marca w Pakistanie aresztowano Chalida, którego stanowisko w al-Kaidzie Bergen porównuje do funkcji "dyrektora wykonawczego dużej korporacji, a więc człowieka, który wie wszystko o wszystkich".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)