Akcja zbyt wolna?

Według oficjalnych danych liczba śmiertelnych ofiar trzęsienia ziemi wynosi obecnie 105 osób. Liczbę rannych szacuje się na 499 ludzi.

Tragiczny bilans z pewnością będzie wyższy, nadal bowiem nie wiadomo ilu ludzi, głównie dzieci, pozostaje pod gruzami i czy uda się wydobyć ich żywych.

W Bingol na wschodzie Turcji w czwartek o świcie miało miejsce trzęsienie ziemi o sile 6,4 stopnia w skali Richtera, nadal prowadzona jest akcja ratunkowa na gruzach szkolnego internatu, gdzie może jeszcze znajdować się kilkadziesiąt żywych dzieci.

Demonstranci domagali się przyśpieszenia akcji ratunkowej a także - dostarczenia mieszkańcom, którzy ucierpieli w czasie trzęsienia, namiotów, wody i żywności. Turecka organizacja Czerwonego Półksiężyca dopiero dziś rano przybyła do miasta i zaczęła rozstawiać namioty oraz uruchamiać kuchnie polowe.

Ostaniej nocy udało się wydobyć spod gruzów podmiejskiego internatu pięcioro żywych dzieci - a także ciała dwunastu. W budynku spało 198 uczniów w wieku 7-16 lat.

Do tej pory udało się ocalić 90 dzieci - nadal jednak nie wiadomo co stało się z 70 uczniami. Spod gruzów wydobyto ciała 39 dzieci-ofiar trzęsienia.

Policja otacza kordonem rejon budynku internatu, nie dopuszczając na miejsce rodzin ofiar i dziennikarzy.

Kierujący akcją ratowniczą major Oguz Tozak obawia się, że co najmniej dwie trzecie z kilkudziesięciu pozostających pod gruzami dzieci prawdopodobnie nie żyje.

Na skutek wstrząsów w centrum miasta zawaliło się kilka innych wielopiętrowych domów. Informacje o ofiarach śmiertelnych docierają też z innych miejscowości regionu. Jest to najpoważniejsze trzęsienie ziemi w Turcji od 1999 r., kiedy zginęło około 20 tysięcy ludzi.

Bingol leży w odległości 700 km na wschód od Ankary, w rejonie zamieszkałym głównie przez Kurdów. W internacie mieszkały przede wszystkim dzieci okolicznych chłopów. Miasto w 1971 r. nawiedziło trzęsienie ziemi, w którym zginęło 900 osób.