Akajew: jeszcze wrócę
Były prezydent Kirgistanu Askar Akajew
zaprzeczył swej dymisji, twierdząc, że jego pobyt poza
krajem jest "czasowy" - podała kirgiska agencja Kabar, cytowana
przez media rosyjskie.
25.03.2005 | aktual.: 25.03.2005 16:00
W czwartek kirgiska opozycja zorganizowała w stolicy kraju, Biszkeku, wielotysięczny wiec, na którym domagała się unieważnienia ostatnich wyborów, które uznała za sfałszowane. W trakcie wiecu opozycjoniści opanowali siedzibę prezydenta, rządu i parlamentu.
Swoim piątkowym wystąpieniem Akajew potwierdził doniesienia o tym, że opuścił kraj. Oskarżył też opozycję o antykonstytucyjny zamach stanu.
Miałem wystarczające siły pod swą kontrolą by przeciwstawić się opozycji, ale wbrew radom części mego otoczenia, wydałem rozkaz nieużywania broni, żeby uniknąć ofiar - oświadczył Akajew. Aby uniknąć rozlewu krwi, powziąłem decyzję o tymczasowym opuszczeniu kraju.
Rosyjska agencja Interfax podała, że Akajew, który w czwartek wraz z rodziną uciekł przed rebelią opozycji ze stolicy Kirgistanu, Biszkeku, przebywa w sąsiednim Kazachstanie.