Ajatollah Sistani w Londynie
Jeden z głównych szyickich duchownych w Iraku, wielki ajatollah Ali al-Sistani przyleciał do Londynu na badania serca, kiedy w jego rodzinnym mieście Nadżafie, rozgorzały ostre walki - donosi brytyjska prasa.
07.08.2004 13:30
73-letni przywódca religijny, którego wpływy w Iraku są bardzo duże, poczuł się kilka dni temu źle. Jego służby prasowe podały, że za radą lekarzy odwołał wszystkie spotkania w Nadżafie i wymaga wypoczynku. Lekarze byli zdania, że w obecnej sytuacji w Iraku duchowny nie mógł otrzymać właściwej pomocy medycznej.
Z londyńskiego lotniska Heathrow ajatollah odjechał limuzyną, strzeżoną przez uzbrojonych policjantów. Pracownicy lotniska poinformowali, że był on w stanie poruszać się samodzielnie, z niewielką pomocą towarzyszących mu osób. Prawdopodobnie Sistani, który nie uskarżał się wcześniej na problemy z sercem, nie znajdzie się od razu w szpitalu, ale przez kilka dni będzie przechodził badania lekarskie.
Ajatollah Sistani, który żyje skromnie z Nadżafie, za rządów Saddama Hussajna spędził wiele czasu w areszcie domowym i był odsunięty od działalności politycznej. Obecnie jest postrzegany jako osoba o umiarkowanych poglądach, która przeciwdziała radykalizacji nastrojów wśród szyickiej większości w Iraku.
Radykałowie zarzucają mu, że nie sprzeciwia się bardziej zdecydowanie amerykańskiej okupacji Iraku. Choć nie ukrywa swojego krytycznego stosunku wobec radykalnego szyity Moktady al-Sadra, odegrał przed kilkoma miesiącami ważną rolę w wygaszeniu walk miedzy bojówkami al-Sadra i wojskami amerykańskimi.
Przy obecnym zaostrzeniu walk nie ma jednak możliwości wpływu na sytuację. Możliwości utemperowania przez Sistaniego radykalnych środowisk, kiedy jest chory i przebywa poza krajem, znacząco słabną - ocenił iracki ekspert z Uniwersytetu Exeter Gareth Stansfield w rozmowie z dziennikiem "The Guardian".
Również w Bagdadzie zaczęto spekulować na temat powodu tak nagłego wyjazdu duchownego i pilnej potrzeby leczenia. Z tym tokiem rozumowania nie zgadza się jednak Fundacja al-Choei - mieszcząca się w Londynie organizacja szyitów. Jej przedstawiciele uważają, że gdyby stan zdrowia ajatollaha był tylko pretekstem do opuszczenia Nadżafu, nie wybrałby on Wielkiej Brytanii, która jest dla niego politycznie niewygodna.
Rzecznik brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych powiedział w piątek, że to ściśle medyczna wizyta, podczas której nie będą się toczyć żadne rozmowy polityczne. Ministerstwo pomogło w załatwieniu formalności wizowych, ale to całe nasze zaangażowanie - podkreślił.