Agentów Tomków jest jeszcze dwóch
Wszystkie kobiety, wokół których kręcą się młodzi mężczyźni szastający pieniędzmi i próbujący je uwieść, powinny mieć się na baczności! To mogą być agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego! Jak ustalił Fakt, CBA ma jeszcze dwóch asów, działających tak jak słynny agent Tomek.
07.12.2009 | aktual.: 08.12.2009 10:53
Dla samego Tomka mamy nie najlepsze wieści – posłowie z sejmowej komisji do spraw służb specjalnych wkrótce prześwietlą jego oszałamiające wydatki.
Najsłynniejszy polski agent z CBA, Tomek (33 l.), który brawurowo omotał posłankę Beatę Sawicką (45 l.) i aktorkę Weronikę Marczuk-Pazurę (38 l.) nie był jedynym takim przykrywkowcem w służbie Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Okazuje się, że do operacji specjalnych wykorzystywani są jeszcze dwaj działający tak jak Tomek superagenci.
O ile jednak polski James Bond został już zdemaskowany, o tyle jego dwaj następcy, przy użyciu wielkich pieniędzy z funduszu operacyjnego i pod zmienionymi nazwiskami, nadal przenikają do rozmaitych środowisk i tam polują na osoby podatne na korupcję.
– To zupełnie normalne w służbach, że agenci pod zmienioną tożsamością mają za zadanie przenikać do różnych środowisk – mówi generał Henryk Jasik (64 l.), były szef wywiadu Urzędu Ochrony Państwa. – Ci, którzy rozpracowują gangi muszą zachowywać się jak gangsterzy. Z kolei tacy, którzy wnikają do środowiska np. showbiznesu muszą dopasować się do jego standardów.
Niebotyczne wydatki agentów też nie są dla specjalistów czymś zaskakującym. – Jeżeli przeprowadza się operację specjalną, zakrojoną na szeroką skalę i ważną, często konieczne są wysokie wydatki agentów. Choć ludzie mogą przyjmować to ze zdziwieniem, taka jest praktyka w służbach – wyjaśnia generał Gromosław Czempiński (64 l.), były szef Urzędu Ochrony Państwa.
Jednak astronomiczne wydatki agenta Tomka, który latami wynajmował eleganckie apartamenty, rozbijał się luksusowymi samochodami, płacił za własne krzesło w teatrze i obsypywał posłankę bukietami kwiatów ze sznurami pereł, wzbudziły podejrzliwość posłów.
– Komisja do spraw służb specjalnych powinna zająć się tym, ile publicznych pieniędzy wydał żigolak Tomek i jego koledzy z CBA – mówi Faktowi poseł Sebastian Karpiniuk (37 l.). – Zwłaszcza, że koszty działalności Tomka rzeczywiście były ogromne, a efekt przy takich nakładach żaden – dodaje gen. Jasik.
– Sprawa budzi głęboki niesmak. Tandetna akcja zakończona klapą, z której śmieje się cały kraj – mówi przewodniczący komisji ds. służb specjalnych poseł Konstanty Miodowicz i dodaje: – Nowy szef CBA przygotowuje już bardzo szczegółowy raport na temat dotychczasowej działalności Biura, z którym w najbliższym czasie zapozna się nasza komisja.
Polecamy w wydaniu internetowym eFakt.pl:
Zamach na żonę Sikorskiego? Nowe fakty