Afera sprzętowa utknęła
Śledztwo w sprawie udziału Aleksandra
Naumana w aferze sprzętowej utknęło w miejscu. Warszawska
prokuratura musiała je zawiesić. Powód? Szwajcarzy nie chcą
przekazać informacji, czy na jego konto wpłynęły pieniądze
wyłudzone od szpitali - pisze "Rzeczpospolita".
Dziennik informuje, że stołeczna prokuratura zawiesiła śledztwo 30 grudnia ubiegłego roku. Ministerstwo Sprawiedliwości ostatni raz interweniowało w szwajcarskiej prokuraturze 28 styczna. Bezskutecznuie.
W czerwcu ubiegłego roku "Rzeczpospolita" ujawniła, że Aleksander Nauman, były wiceminister zdrowia i szef NFZ, prowadził interesy ze szwajcarską firmą Pharmakon. która w połowie lat 90. zarobiła miliony złotych na tzw. aferze sprzętowej. Co więcej, Nauman i jego dobry znajomy, z którym przez lata robił interesy w branży medycznej, Wacław Bańbuła zostali w 1992 roku wspólnikami Toniego Stauba, właściciela Pharmakonu. Założyli spółkę BNT, która ma siedzibę w willi Staubów po Zurychem.
Po tekście "Rzeczpospolitej" sprawą zajęła się warszawska prokuratura. Nawiązała współpracę z prokuraturą w Zurychu, która również bada interesy Naumana. Szwajcarzy zablokowali m.in. jego dwa konta bankowe. Przesłuchiwany przez stołecznych śledczych Nauman utrzymywał, że pozbył się udziałów w firmie BNT. (PAP)