Adwokat oszukał klientki
Mecenas Remigiusz Szulczewski reprezentujący
interesy wdów po marynarzach, którzy zginęli w katastrofie promu
"Jan Heweliusz", zaniedbał swe obowiązki oraz naruszył zasady
etyki i godności zawodowej. Tak postanowił sąd
dyscyplinarny Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie. Wdowy
pozostały bez szans na odszkodowania - pisze "Super Express".
01.06.2004 | aktual.: 01.06.2004 06:32
Z 55-osobowej załogi "Jana Heweliusza", który zatonął w 1993 roku, ocalało tylko 9 marynarzy. Bliscy ofiar założyli stowarzyszenie i rozpoczęli batalię o wskazanie odpowiedzialnych za zatonięcie jednostki i o odszkodowania dla wdów za śmierć mężów. Reprezentowanie interesów pokrzywdzonych przejmowali kolejno różni adwokaci. W 1997 r. zajął się nimi mec. Szulczewski (61 l.) ze Stargardu Szczecińskiego. Z 15 mu powierzonych spraw tylko jedną doprowadził do końca i uzyskał odszkodowanie. Pozostałe prowadził w taki sposób, że roszczenia uległy przedawnieniu - przypomina gazeta.
Zbulwersowane kobiety skierowały skargę na Szulczewskiego do Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie. Zarzuciły adwokatowi działanie na ich szkodę. Wczoraj adwokacki sąd dyscyplinarny ukarał mecenasa. Przez 3 miesiące nie będzie miał prawa wykonywać swego zawodu, zapłaci też 775 zł grzywny, a na rzecz Izby Adwokackiej - 1,5 tys. zł - podaje dziennik.
Przez zaniedbanie adwokata wdowy straciły szansę na uzyskanie odszkodowań. Mogą jednak wystąpić przeciwko Szulczewskiemu do sądu. "Musimy wspólnie zdecydować, czy wniesiemy pozew" - mówią zawiedzione wdowy. "Zrobił nam ogromną krzywdę". "Te kobiety są rozgoryczone, ale nie obawiam się żadnych roszczeń z ich strony" - mówi mecenas - pisze "Super Express". (PAP)